Mężczyzna został zatrzymany 25 października w drodze na uniwersytet. W piątek został oskarżony przez norweską prokuraturą o szpiegostwo. Prokurator Thomas Blom ujawnił też jego faktyczne imię i nazwisko - mężczyzna nazywa się Michaił Mikuszyn, a nie Jose Assis Giammaria, jak twierdził. Nie jest też Brazylijczykiem.
Jeszcze przed oficjalnym komunikatem prokuratury o "naukowcu" pisali dziennikarze śledczy m.in. z Bellingcat i portalu Insider. Informowali, że zatrzymany w poniedziałek mężczyzna pracuje wywiadu wojskowego Rosji. Mikuszynowi grożą 3 lata więzienia za potencjalne "szpiegostwo przeciwko tajemnicom państwowym, których ujawnienie zagraża fundamentalnym interesom narodu".
The Insider podaje w swoich ustaleniach, że Mikuszyn urodził się w Jekaterynburgu. Szkołę średnią ukończył w 1996 roku, następnie przeniósł się do Moskwy. Tam miał mieszkać w internacie Wojskowej Akademii Dyplomatycznej podlegającej GRU. W 2006 roku uzyskał brazylijski paszport. Aby wydano mu dokument, miał twierdzić, że jego matka jest Brazylijką. Mikuszyn nauczył się biegle mówić po portugalsku. Później przeniósł się do Kanady, gdzie rozpoczął studia na uniwersytecie w Calgary. Do norweskiego Tromso trafił w 2021 roku w ramach programu badawczego, który obejmował m.in. "zagrożenia hybrydowe".
Jego działalność nie ograniczała się tylko do Norwegii. Media podają, że Mikuszyn zaledwie miesiąc temu brał udział w szkoleniu w Wilnie. Dotoczyło ono wojny hybrydowej, a jeden z tematów dotyczył reakcji na sabotaż na gazociąg Nord Stream.
W ostatnich tygodniach Norwegia zatrzymała 9 innych Rosjan. Są oskarżeni o używanie dronów do naruszania norweskiej przestrzeni powietrznej i robienie zdjęć w niedozwolonych miejscach. Norwegia wzmocniła ochronę infrastruktury krytycznej po przelotach rosyjskich dronów nad instalacjami gazu i ropy naftowej.