Siergiej Szojgu przekazał w rosyjskiej telewizji, że zadanie zmobilizowania 300 tys. osób "zostało wykonane". Dodał, że nie są planowane żadne dalsze działania mobilizacyjne.
Jak powiedział Szojgu, 82 tys. rekrutów umieszczono w strefie konfliktu, natomiast pozostałe 218 tys. przechodzi szkolenie. Minister obrony Rosji dodał, że biura będą kontynuować rekrutację, ale tylko ochotników. Szojgu przekazał, że wśród powołanych osób 1300 stanowią przedstawiciele władz "różnych szczebli", 27 tys. to przedsiębiorcy, a 13 tys. to ochotnicy.
Władimir Putin ogłosił 21 września tzw. częściową mobilizację. Wywołało to protesty w różnych częściach Rosji i pchnęło wielu mężczyzn do ucieczki z kraju. Na początku października Forbes, powołując się na źródła w administracji Putina, informował, że z Rosji wyjechało do 700 tysięcy osób. Najwięcej - do 200 tysięcy Rosjan - uciekło do Kazachstanu.
Od samego początku niezależne media informowały o fatalnym przebiegu mobilizacji. W mediach społecznościowych pojawiało się mnóstwo nagrań pokazujących pijanych rekrutów. Wiele doniesień dotyczyło też braków sprzętowych. Zdarzały się przypadki, że część wyposażenia - na przykład kamizelki kuloodporne - rekrutowanym żołnierzom kupowały ich rodziny. W tym tygodniu niezależny rosyjski portal Ważne historie podał, że co najmniej 30 zmobilizowanych Rosjan zginęło jeszcze przed dotarciem na front, niektórzy z nich mieli popełnić samobójstwo.