Dmytro Kułeba podkreślił, że to szczególnie ważne dzisiaj, gdy Rosja dokonuje kolejnego ludobójstwa Ukraińców. Dodał, że 26 listopada Ukraina będzie czcić pamięć milionów niewinnych ofiar Hołodomoru. - Jak mówi słynne ukraińskie przysłowie, bezkarne zło z czasem staje się silniejsze, więc powinniśmy ukarać zło za wszystkie przeszłe i obecne zbrodnie - zaznaczył.
W ubiegłym tygodniu szef ukraińskiej dyplomacji w przemówieniu na międzynarodowej konferencji na temat wojny w Ukrainie "Prawo międzynarodowe przeciwko ludobójstwu" w Berlinie wezwał Bundestag do uznania Wielkiego Głodu za ludobójstwo i przypomniał o zbrodniach, których Rosjanie dokonują obecnie w jego kraju.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku Józef Stalin postanowił zrealizować swój zbrodniczy plan wobec Ukrainy. Wykreowany został nowy wróg ludu - kułak, czyli bogaty chłop (w praktyce jednak każdy mógł zostać uznany za bogatego). Pod hasłem rozkułaczania zaczęto odbierać chłopom inwentarz oraz ziemię.
Kolektywizacja doprowadziła ukraińskie rolnictwo do ruiny. - Chłopi jeszcze przed wcieleniem do kołchozów masowo wyżynali bydło, trzodę i konie. W 1930 i 1931 roku zabrakło siły pociągowej i nawozu do obrobienia pól. Drastycznie spadł obszar zasiewów, a i tak nie było sposobu zebrania plonów. Traktory można było podziwiać wyłącznie na plakatach propagandowych - podkreślił na antenie Polskiego Radia prof. Włodzimierz Mędrzecki. Jak dodał, w 1932 roku na ukraińskich polach została jedna trzecia urodzaju. Mimo tego władze Związku Radzieckiego uznały, że republika ta ma dostarczać taką samą ilość plonów, co w latach urodzaju i bezwzględnie to egzekwowano. Nieprzekazanie ich traktowane było jako kradzież mienia kołchozowego, za co groziła kara śmierci.
Więcej na temat wojny w Ukrainie i Hołomodoru można przeczytać w poniższym tekście: