Politico, powołując się na depeszę dyplomatyczną i dwa dobrze poinformowane źródła, podaje, że bomby atomowe B61-12 pierwotnie miały trafić do Europy wiosną przyszłego roku, jednak USA zdecydowały, że stanie się to szybciej - jeszcze w grudniu tego roku. Taką informację mieli przekazać amerykańscy urzędnicy podczas spotkania za zamkniętymi drzwiami z sojusznikami z NATO. Spotkanie to odbyło się w tym miesiącu w Brukseli.
Zastąpienie w bazach NATO w Europie starszej broni nowszą wersją nie jest niczym nowym - mówiło się o tym otwarcie od lat. Jednak teraz będzie odbywało się w atmosferze gróźb i zwiększonego ryzyka użycia broni jądrowej przez Rosję, a także przekonania, że Zachód musi zrobić więcej, aby Moskwa nie odważyła się przekroczyć tej linii - podkreśla Politico.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Jednocześnie portal zwraca uwagę, że decyzja o przyspieszeniu może być zaskoczeniem dla niektórych obserwatorów, którzy obawiają się, że podsyci to i tak już niebezpieczną sytuację w Europie. Zauważa także, iż ogłoszenie tej decyzji w Brukseli nastąpiło kilka dni przed rozpoczęciem przez NATO corocznych ćwiczeń nuklearnych - Steadfast Noon. Dwutygodniowe ćwiczenia zakończą się w niedzielę, a w środę Rosja przeprowadziła własne ćwiczenia zmasowanego ataku nuklearnego, w trakcie których wojskami dowodził Władimir Putin.
"Na poligonie Kura na Kamczatce międzykontynentalny pocisk balistyczny Jars został wystrzelony z kosmodromu testowego Plesieck, a pocisk balistyczny Siniewa z Morza Barentsa. W realizację zadań zaangażowane były również samoloty dalekiego zasięgu Tu-95MS, które wystrzeliwały pociski manewrujące" - czytamy w komunikacie udostępnionym przez Kreml.
Jak podaje Kreml, wszystkie wystrzelone pociski osiągnęły swoje cele. "Zadania w ramach szkolenia zostały wykonane w całości przez wojska lądowe, morskie i powietrzne siły strategicznego odstraszania" - dodano w oświadczeniu.