Na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych widać, jak do grobu Amini zmierzała olbrzymia procesja. W tłumie słychać było okrzyki "Kobieta, życie, wolność" czy "Śmierć dyktatorowi", które odnoszą się do przywódcy Iranu, którym jest ajatollah Ali Chamenei.
Jak podaje irańska agencja ISNA część osób obecnych przy grobie Mahsy Amini starła się z siłami policyjnymi na obrzeżach Saghghez i została rozproszona. Po rozpędzeniu zgromadzenia internet w Saghghez został odcięty ze względów bezpieczeństwa.
Agencja Reutera, cytując naocznego świadka, przekazała, że policjanci z oddziałów specjalnych strzelali do żałobników. Dziesiątki osób zostały aresztowane.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Przy grobie Amini zebrało się około 10 tys. osób.
Associated Press podało, że duża grupa mężczyzn i kobiet w środę maszerowała także ulicami Teheranu. Wykrzykiwali wolnościowe i antyrządowe hasła. W centrum miasta sklepy zostały zamknięte, a na ulice skierowano policjantów na motocyklach.
14 września policja moralności zatrzymała w Teheranie 22-letnią Mahsę Amini z Kurdystanu za rzekome niewłaściwe noszenie hidżabu i skierowała ją na zajęcia "edukacyjne" w komendzie policji. Tego samego dnia kobieta zapadła w śpiączkę i trafiła do szpitala. 22-latka zmarła dwa dni później z powodu obrażeń wewnętrznych.
Świadkowie twierdzą, że Mahsa miała na ciele siniaki, a jej rodzinie nie pozwolono zobaczyć ciała. Irańskie władze zapowiedziały śledztwo w tej sprawie.
Po śmierci młodej kobiety w Iranie wybuchły protesty. Irańskie siły bezpieczeństwa używają zarówno ostrej amunicji, jak i gazu łzawiącego, aby rozproszyć demonstrantów.
Organizacja Iran Human Rights podawała, w trakcie protestów zginęło do tej pory co najmniej 215 osób, w tym około 30 dzieci.
Irański wymiar sprawiedliwości ogłosił, że ponad 600 osób zostanie postawionych przed sądem w związku z ich rolą w protestach. Niektórych z nich prokuratura oskarża o "wojnę przeciwko Bogu". W Iranie za to grozi kara śmierci.