Pentagon poinformował we wtorek, że Rosja przekazała, iż zamierza przeprowadzić rutynowe ćwiczenia swoich zdolności nuklearnych w obliczu wzmożonych napięć związanych z wojną w Ukrainie. Rosja zastosowała się tym samym do warunków ostatniego porozumienia amerykańsko-rosyjskiego New START o kontroli zbrojeń, powiadamiając Waszyngton o nadchodzących testach.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Tak, powiadomiono Stany Zjednoczone - powiedział rzecznik sił powietrznych USA, gen. bryg. Patrick Ryder w odpowiedzi na pytanie, które zadał Phil Stewart z Agencji Reuters. - Jak już wcześniej podkreśliliśmy, są to rutynowe, coroczne ćwiczenia Rosji. W związku z tym Rosja przestrzega swoich zobowiązań w zakresie kontroli zbrojeń dotyczących przejrzystości.
Jak dodał członek administracji Joe Bidena, rosyjskie ćwiczenia to coś, co Pentagon będzie miał "na oku".
Między 26 a 29 października odbywają się ćwiczenia GROM, które obejmują manewry strategiczne sił nuklearnych na dużą skalę, w tym próbne wystrzelenie pocisków. Stany Zjednoczone przekazują, że są w stanie zauważyć różnice między ćwiczeniami a ewentualną próbą użycia broni jądrowej.
Prezydent USA Joe Biden Rząd ostrzegł we wtorek Rosję przed użyciem taktycznej broni nuklearnej. Amerykański przywódca powiedział, że kwestii potencjalnego użycia przez Rosję broni nuklearnej poświęcił sporo czasu.
Rosja popełniłaby niesamowicie poważny błąd, gdyby użyła taktycznej broni nuklearnej. W tej chwili nie ma pewności, czy rzeczywiście przygotowują prowokację, nie wiem tego. Ale byłby to bardzo, bardzo poważny błąd
- powiedział Joe Biden.
Jak pisał dziennikarz Gazeta.pl Maciej Kucharczyk, taktyczna broń jądrowa odgrywa dla Moskwy rolę straszaka. "Teoretycznie takiej broni należałoby użyć do relatywnie niewielkiego uderzenia, mającego na celu raczej zastraszyć Ukraińców i świat, niż wywołać destrukcję na masową skalę. Tylko tak naprawdę w takim scenariuszu ta broń taktyczna, taktyczną by być przestała" - pisze.
"W historii przeprowadzono około pół tysiąca testów broni jądrowej w powietrzu lub na powierzchni. Ich łączna moc jest szacowana na ponad pół gigatony (ponad 500 megaton, ponad 30 tysięcy Hiroszim). Wszystkie skutkowały wielkimi chmurami skażonego pyłu kształtującego się w charakterystyczne grzyby, następnie rozwiewanymi przez wiatr" - dodaje Kucharczyk.
"Bezpośrednio śmierć powodowały jedynie w nielicznych wyjątkowych sytuacjach, kiedy popełniono jakieś ewidentne błędy w przygotowaniu testów i osoby postronne znalazły się zbyt blisko miejsca eksplozji, dodatkowo na trasie opadu radioaktywnego pchanego wiatrem. Wpływ długofalowy tego całego szaleństwa testowania można było oszacować jedynie bardzo ogólnie. Według amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk owe pół gigatony testów przełożyło się na od 2 do 25 dzieci z wadami genetycznymi na każdy milion, w generacji urodzonej po najintensywniejszym okresie wybuchów" - podsumowuje.