Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, w poniedziałek udał się do korporacji Urałwagonzawod w Niżnym Tagile (azjatycka część Rosji, obwód swierdłowski), gdzie nadzorował produkcję czołgów. Wizyta miała na celu zademonstrowanie, że Rosja nie ma problemów ze sprzętem wojskowym. Zapewnienia Miedwiediewa nie odbiły się jednak tak szerokim echem, jak strój, który wybrał na swoją wizytę.
Dmitrij Miedwiediew oświadczył później (na Telegramie), że podczas wizyty w korporacji Urałwagonzawod "omawiano kwestie przyspieszenia dostaw sprzętu dla wojsk do wykorzystania podczas 'operacji specjalnej'". Operacją specjalną - zgodnie z propagandą Kremla - określił wojnę rozpętaną przez Rosję w Ukrainie.
Uwagę internautów zwrócił strój Miedwiediewa, a dokładniej skórzany płaszcz. "Dmitrij Anatolijewicz miał na sobie skórzany płaszcz, aby łatwiej było wspiąć się do lufy czołgu, czy też kogoś cosplayował?" - czytamy w komentarzu NEXTY, która opublikowała nagranie z wizyty polityka.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Niektórym internautom skórzany płaszcz skojarzył się z postacią z serialu "Allo 'Allo". Chodzi o Herr Ottona Flicka, utykającego gestapowca, który miał manię śledzenia i za wszelką cenę chciał zniszczyć lokalny ruch oporu. Jego postać miała powstać z połączenia niemieckiego zbrodniarza wojennego Josepha Goebbelsa i Arnolda Tohta ("Poszukiwacze zaginionej arki").
Po wizycie w korporacji produkującej czołgi Dmitrij Miedwiediew opublikował wpis na Telegramie, w którym odniósł się do doniesień dotyczących problemów Rosji ze sprzętem wojskowym, a dokładniej - jego brakiem.
"Czytając wrogie analizy, wielokrotnie spotykałem się z twierdzeniami, że sprzęt wojskowy i uzbrojenie, na które jest zapotrzebowanie w Rosji, wkrótce się skończy. Jakby wszystko zostało zużyte. Nie róbcie sobie nadziei. Produkcja broni i sprzętu specjalnego wzrasta wielokrotnie we wszystkich kierunkach: od czołgów i dział po precyzyjne rakiety i drony" - napisał Miedwiediew.
Amerykański Instytut Badań nad Wojną (IWS) pod koniec września pisał o tym, jak silne wojsko ma Putin. - Wyobrażenie, że Rosja ma rezerwy żołnierzy gotowych do walki, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dotychczasowy przebieg wojny dowodzi, że świat od dawna przeceniał siłę rosyjskiej armii - mówił George Barros z amerykańskiego think tanku cytowany przez rp.pl.
O słabym stanie rosyjskiej siły militarnej świadczy też to, że na front wysyłani są rekruci po zaledwie miesięcznym szkoleniu i bez wojskowego doświadczenia. Nie brak też doniesień o tym, że są oni słabo wyposażeni i sami muszą sobie zapewnić nawet skarpetki, a broń, którą dostają, jest zardzewiała.