Przy ukraińsko-białoruskiej granicy zawieszono historyczne flagi tego drugiego kraju, które są wykorzystywane przez Białorusinów sprzeciwiających się reżimowi Alaksandra Łukaszenki. Biało-czerwono-białe flagi są zakazane przez białoruskiego dyktatora, jednak stały się symbolem opozycji i dążenia tego kraju do demokracji.
Takie flagi widnieją po ukraińskiej stronie granicy z Białorusią już od niemal dwóch miesięcy. Dopiero niedawno jednak "prowokacja" Ukrainy została odkryta przez kontrolowane przez państwo media. "Propagandyści Łukaszenki byli tak 'oburzeni prowokacją', że przygotowali o tym materiał telewizyjny" - napisał niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan.
W propagandowym materiale białoruskie media zadbały o to, by nieuznawana przez Łukaszenkę historyczna flaga kraju była rozmyta. - Około dwa miesiące temu, wraz z narodową flagą Ukrainy, na punkcie kontrolnym zawisła również biało-czerwono-biała flaga. I należy zauważyć, że Ukraińcy wywiesili biało-czerwono-białe flagi także na najbliższych punktach kontrolnych na brzeskim odcinku granicy - powiedział w materiale CTV oficjalny przedstawiciel brzeskiej grupy granicznej Siarhiej Dmitriew, cytowany przez tygodnik "Nasza Niwa".
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W ostatnim tygodniu Alaksandr Łukaszenka zaprzeczył, by Białoruś przygotowywała się do dołączenia po stronie Rosji do wojny z Ukrainą. Zachodnie media informowały bowiem ostatnio o tajnej mobilizacji, której mają być poddawani żołnierze w kraju. - Nie zwracajcie uwagi na to "wycie". Nigdzie dzisiaj nie idziemy. Dziś nie ma wojny. Nie potrzebujemy jej. Musimy się uspokoić. Każdy powinien robić swoje, jeśli chcemy, żeby nie było wojny - mówił Łukaszenka.
Mimo tego w mediach pojawiają się nagrania, na których widać ćwiczenia białoruskich żołnierzy. - Białorusini rekrutowani są do armii pod pretekstem treningów wojskowych - wyjaśniał w Trójce Polskiego Radia były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka. W kraju tym widziano także grupę irańskich instruktorów, którzy mają szkolić rosyjskich żołnierzy z obsługi dronów Shahed, które są masowo wysyłane niszczenia celów - także cywilnych - w Ukrainie.