Do zdarzenia doszło w niedzielę (23 października). Dwoje aktywistów z Letzte Generation (z niemieckiego: Ostatnia Generacja) w Muzeum Barberini w Poczdamie obrzuciło obraz "Les Meules" Claude'a Moneta żółtą substancją. Jak twierdzą, było to purée ziemniaczane. Po wszystkim przykleili dłonie do ścian.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Aktywiści podkreślili, że ich akcja to "ostatni dzwonek alarmowy" w obliczu katastrofy klimatycznej - podaje "The Guradian". Według nich "obraz będzie bezwartościowy, jeśli będziemy musieli walczyć o żywność".
- Ludzie głodują, marzną, umierają. To katastrofa klimatyczna, a wy boicie się zupy pomidorowej lub purée ziemniaczanego na obrazie. Wiecie, czego ja się boję? Boję się, bo nauka mówi nam, że nie będziemy w stanie wykarmić swoich rodzin w 2050 r. - oświadczył jeden z protestujących. - Czy potrzeba ziemniaczanego purée na obrazie, byście posłuchali? - dodał.
Grupa Letzen Generation udostępniła nagranie z incydentu na Twitterze. "Jeśli trzeba rzucić w obraz ziemniaczanym purée lub zupą pomidorową, aby przypomnieć społeczeństwu, że droga paliw kopalnych zabija nas wszystkich, to przedstawiamy purée ziemniaczane na obrazie!" - skomentowała.
Strajk Letzte Generation spotkał się z krytyką władz. - To jest kulturowe barbarzyństwo, a nie polityczne wyrażanie opinii - powiedział burmistrz Poczdamu Mike Schubert (SPD). Akcję potępiła również brandenburska ministerka kultury Manja Schüle. "W ten sposób działacze wyrządzają tej sprawie krzywdę i celowo niszczą nasze skarby kultury" - napisała na Twitterze.
Obraz "Les Meules" był za szkłem, więc płótno nie miało bezpośredniego kontaktu z ziemniaczanym purée - przekazała rzeczniczka Muzeum Barberini przekazała "Der Tagesspiel". Według niej policja szybko przybyła na miejsce zdarzenia, a dłonie sprawców aktu wandalizmu odklejono od ściany "stosunkowo łatwo".
Mimo to eksperci ustalają, czy doszło do zniszczeń. Praca ponownie zostanie wystawiona 26 października.
W ubiegłym roku członkowie Letztze Generation zorganizowali strajk głodowy przed budynkiem Reichstagu w Berlinie. Przyklejali się także do najbardziej ruchliwych autostrad w Niemczech. Protest wywołał brak działań polityków w obliczu kryzysu klimatycznego.
Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, w połowie października berlińska policja, aby przygotować się do takich sytuacji, zakupiła łącznie 100 litrów oleju kuchennego. Produkt ma dobrze sobie radzić z klejem. Nie wiadomo, ile dokładnie oleju zostało rozdysponowanego do poszczególnej jednostki - pozostanie to tajemnicą "ze względów taktycznych".