Prigożyn nadal tworzy rozłamy w rosyjskim rządzie, publikując informacje w sprawie tzw. linii Wagnera, czyli paśmie fortyfikacji w północno-wschodniej Ukrainie. Jego założenia wydają się być sprzeczne z narracją Kremla o przebiegu wojny - informuje w niedzielę ISW.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Według ekspertów Instytutu rosyjskie mapy pokazują, że proponowane przez Prigożyna przedłużenie "linii Wagnera" będzie strzec granicy między obwodem biełgorodzkim a ukraińskimi obwodami sumskim, charkowskim i ługańskim, ale nie obejmie północnego obwodu ługańskiego, co kłóci się z deklaracjami Kremla o przejęciu całego tego terenu.
"Dowódcy grupy Wagnera prawdopodobnie przygotowują się do obrony pozycji, które ich zdaniem realnie mogą utrzymać, a nie całego terytorium, które Kreml miał nielegalnie zaanektować" - piszą analitycy.
Grupa zarzuca też regionalnym urzędnikom w Rosji wstrzymanie rozszerzenia fortyfikacji, które biegną za linią styku w obwodach ługańskim i donieckim oraz do rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego. Prigożyn oskarżył rosyjskich "wrogich biurokratów" o "bezpośrednie opowiadanie się przeciwko interesom ludności" i brak jej ochrony.
Dodatkowo, w ocenie ekspertów Instytutu, Prigożyn stara się wzmocnić żądania rosyjskiej społeczności nacjonalistycznej, która ostatnio oskarża Kreml, że nie jest on w stanie obronić granicy obwodu biełgorodzkiego, który graniczy z Ukrainą.
Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana z prokremlowskim biznesmenem Prigożynem. On sam jak i większość jego biznesów jest obłożonych zachodnimi sankcjami. Było tak nawet jeszcze przed obecną wojną z Ukrainą, ponieważ grupa Wagnera była i jest zaangażowana w wojnę w Syrii, w Libii, w konflikty lokalne w szeregu państw afrykańskich, oraz w agresję na Ukrainę od 2014 roku.
Jewgienij Prigożyn pierwszy raz został nazwany "kucharzem Putina" w 2003 r. przez agencję prasową Associated Press, bo to właśnie jego restauracje i firmy cateringowe zajmowały się kulinarną oprawą ważnych spotkań rosyjskiego przywódcy.
O tym, czym jest grupa Wagnera pisał szczegółowo nasz dziennikarz Maciej Kucharczyk w tekście poniżej:
Rakietowe ataki na infrastrukturę krytyczną, które ostatnimi dniami przeprowadził rosyjski agresor na terytorium Ukrainy, mają na celu przekierowanie sił ukraińskich na jej obronę, twierdzi amerykański Instytut Studiów nad Wojną. Tylko w sobotę Rosjanie przeprowadzili kilkadziesiąt ataków na ukraińskie zakłady energetyczne, w wyniku których około półtora milinów odbiorców zostało pozbawionych dostępu do prądu. Zdaniem amerykańskiego ośrodka analitycznego przekierowanie ukraińskich sił może pozwolić okupantowi na chwilę wytchnienia w obliczu kontrofensywy obrońców na charkowskim, donieckim i chersońskim odcinkach frontów.
Zdaniem Instytutu Studiów nad Wojną rosyjskie uderzenia na ukraińską infrastrukturę energetyczną powoduje tragedię humanitarną, nie zmieniając jednak znacząco sytuacji na polu walki. Przerwy w dostawie prądu w połączeniu z zimową pogodą i uszkodzeniami domów zwiększają natomiast cierpienia cywilów.
Od 10 października między 30-40 procent całej infrastruktury energetycznej Ukrainy zostało poddane atakom rosyjskich rakiet. Ukraina straciła 4 tysiące MW mocy wytwórczych. Rosja wyrządziła szkody, których naprawa będzie kosztować miliardy dolarów - stwierdza ISW.
Z kolei brytyjski wywiad w codziennym raporcie informuje, że Rosjanie mają przygotowywać głębokie umocnienia w Donbasie, by odeprzeć możliwą ukraińską kontrofensywę w regionie.
Na zapleczu frontu, w obwodzie ługańskim, powstają już fortyfikacje i okopy. Rosjanie stawiają m.in. betonowe "smocze zęby", mające zatrzymywać czołgi i wozy opancerzone. Właściciel prywatnej firmy wojskowej Grupa Wagnera Jewgienij Prigożin, przekazał przed kilkoma dniami, że budową umocnień zajmują się jego podwładni. Nadał również fortyfikacjom nazwę - "Linia Wagnera".
Część umocnień zauważono na południowy-wschód od okupowanej Kreminny, na północ od okupowanego Sewierodoniecka. Zdaniem brytyjskiego wywiadu, przygotowywana linia obrony, będzie w części oparta o rzekę Doniec i może, na niektórych odcinkach, pokrywać się z ustanowioną w 2015 linią, rozgraniczającą ukraińską armię i separatystów.