Rusłan Puchow, dyrektor moskiewskiego Centrum Analiz Strategii i Technologii oraz członek rady publicznej w Ministerstwie Obrony Rosji, zaliczył wpadkę na antenie rosyjskiej telewizji. Mężczyzna skomentował już swoją wypowiedź: - Może to się stało, a może nie - powiedział.
Do niespodziewanego przyznania się do faktów, którym Kremla zaprzecza, doszło podczas transmisji na żywo na kanale informacyjnym RBC (RosBusinessConsulting). - Nie kołyszmy zbytnio łodzią. Bardzo was proszę w sprawie tych irańskich... bo to klasyka opowieści: jest osioł, ale nie ma takiego słowa. Wszyscy wiemy, że są irańskie, ale władze tego nie przyznają - powiedział Puchow do prowadzących program, podczas zasiadania na swoim miejscu w studiu. Polityk nie zdawał sobie sprawy z tego, że od kilkudziesięciu sekund jest na wizji. Prowadzący zbyli jego prośbę milczeniem.
Nagranie z programu opublikował na swoim profilu niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. "Porażka dnia" - skomentował zdarzenie.
Program został wyemitowany 19 października. Jak podaje "The Insider", materiał nie znajduje się już na stronie RosBusinessConsulting, można odnaleźć go jednak w pamięci podręcznej przeglądarki. Tymczasem w wypowiedzi dla serwisu Podyom Puchow miał stwierdzić: - Nie pamiętam, żebym to mówił, musiało to być wyreżyserowane. Może to się stało, a może nie. Niestety nie pamiętam. To było dawno temu. Mój mózg nie pracuje zbyt dobrze po covidzie.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zdaniem rzecznika Białego Domu Johna Kirby'ego Rosjanie używają w Ukrainie irańskich dronów. W związku z tym Waszyngton planuje nowe sankcje na Teheran. - Administracja prezydenta Joego Bidena będzie szukać sposobu na utrudnienie Iranowi sprzedaży takiej broni do Rosji i nie będzie się już w tym momencie skupiać się na dyplomacji i rozmowach nuklearnych z Iranem - mówił Kirby.