Poprzednik Liz Truss będzie jej następcą? Boris Johnson wraca do gry, opozycja żąda wyborów

Chaos i parodia - te słowa najczęściej padają od Brytyjczyków, którzy w październiku będą mieć trzeciego w tym roku premiera. Zastanawia tylko, jakich słów użyją, kiedy spełni się scenariusz dziennikarza politycznego "The Times" Stevena Swinforda, który zakłada, że następcą Liz Truss będzie Boris Johnson.

Liz Truss ogłosiła swoją rezygnację z funkcji szefowej brytyjskiego rządu. Nazwisko jej następcy powinniśmy poznać ko następnego piątku. Już jednak polityczni korespondencji i analitycy brytyjskiej sceny politycznej podają mniej lub bardziej prawdopodobne nazwiska kolejnego premiera. Jednym z nich jest nazwisko byłego szefa rządu. 

Oczekuje się, że były brytyjski premier Boris Johnson wystartuje w wyborach na szefa Partii Konserwatywnej i zajmie miejsce Liz Truss. Premierka ogłosiła, że poda się do dymisji. Podobno trwa sondowanie w sprawie tej (Johnsona) kandydatury. Mówi się, że chodzi o interes narodowy

- napisał redaktor polityczny "Timesa" Steven Swinford.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Boris Johnson o nowych sankcjach nałożonych na Rosję i Białoruś

Wielka Brytania. Opozycja żąda wyborów

Po dymisji Liz Truss brytyjska opozycja żąda wyborów. "Nie możemy pozwolić Torysom, by po prostu wysunęli kolejnego kandydata" - zaapelował lider Partii Pracy Keir Starmer. "Ludzie mają prawo wybrać między stabilnym rządem lewicy a kompletnym chaosem Konserwatystów" - przekonuje polityk.

Nie ma słów, żeby opisać ten kompletny chaos. To jest poza jakąkolwiek hiperbolą i parodią. W rzeczywistości płacą za to zwykli ludzie. Nikt nie powinien teraz przejmować się interesami partyjnymi. Imperatywem demokratycznym są teraz wybory powszechne

- napisała na Twitterze pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon. O zorganizowanie przedterminowych wyborów apelują też Liberalni Demokraci i Zieloni.

W praktyce wybory nie mogą się odbyć, jeśli nie zgodzi się na nie partia rządząca. W sondażach prawica pozostaje w tyle za Partią Pracy o ponad 20 punktów procentowych. W niektórych lewica prowadzi nawet trzydziestoma punktami.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: