- Marni z nich żołnierze. Mogą bić jednego w dziesięciu, a jak trzeba iść jeden na jednego, to okazuje się, że nie potrafią. Taka to zas... armia. Umie tylko kraść i grabić, a jak spotka normalnego, ukraińskiego żołnierza, to ucieka i nie wiadomo, gdzie się zatrzyma - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową ukraiński weteran wojskowy Pawło.
Pawło opowiedział o momencie, kiedy armia ukraińska wkroczyła do Swiatohirska w obwodzie donieckim. W maju zajęła linię obrony, jednak po miesiącu walk musieli się wycofać. Jego batalion wkroczył do miasta z ponownie w połowie września. Rosjanie wówczas podjęli walkę, jednak widząc przeważające siły, zaczęli się wycofywać.
- Nasi chłopcy łapali ich w cywilnej odzieży, nawet przebranych za kobiety. Było to śmieszne. Wchodzisz tam, gdzie były ich sztaby i widzisz popakowane telewizory, gotowe do wywiezienia komputery. Wszystko porzucili, nawet rzeczy osobiste. Rzucił plecak, przebrał się w coś i udaje cywila. Pozostawiali nawet broń, którą my przejęliśmy - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową żołnierz.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Pawło zaznaczył, że ukraińskie dowództwo wojskowe zachęca, by wycofujących się Rosjan nie zabijać, tylko brać do niewoli. - Nie jesteśmy przecież zwierzętami, nie jesteśmy tacy, jak oni. Jeśli człowiek wychodzi z ukrycia z podniesionymi rękami to ja co, będę go zabijał? Mówię szczerze: żaden z naszych nie zabije bezbronnego, który się poddaje - zapewnił.
Ukraiński weteran został zapytany również, jak do ukraińskich żołnierzy odnoszą się mieszkańcy wyzwalanych spod okupacji miejscowości w Donbasie.
- Wtedy, w maju, kiedy szedłeś po ulicy, miałeś uczucie, jakby ktoś chciał cię walnąć kijem w plecy. Teraz idziesz, ludzie się do ciebie uśmiechają, witają się. Nie wiem, może zobaczyli, czym naprawdę jest ruski mir i zrozumieli, kim są Ukraińcy? A my się od ruskich bardzo różnimy - opowiedział.
Żołnierz w rozmowie z PAP chwalił również swoich towarzyszy. - Nasi walczą jak opętani, a mają po 25 lat. Mnie samemu aż włosy dęba stają, kiedy myślę, że mam 40 lat, a oni tacy młodzi. Walczą jak lwy. Mówię poważnie. Czy to nasza ziemia daje taką energię, czy co… [...] Pamiętam, jak raz biliśmy się z wagnerowcami, ganialiśmy ich po całej wsi. Oni potrafią bić tylko bezbronnego. No nie są to żołnierze, mówię wam - powtórzył Pawło z batalionu Kulczyckiego.
O słabej kondycji rosyjskiego wojska wielokrotnie donosiły media, powołując się również na wywaidy zachodnich krajów. Brytyjski wywiad wojskowy w ostatnim komunikacie informuje na przykład, że rosyjscy rezerwiści, którzy w ciągu ostatnich dwóch tygodni zostali wysłani na wojnę na Ukrainie, są słabo wyposażeni.
Jak czytamy w raporcie, prawdopodobnie wielu z nich musiało samodzielnie kupić sobie kamizelki kuloodporne - przede wszystkim nowoczesne kamizelki 6B45, które są podstawą uzbrojenia rosyjskiej piechoty w ramach programu Ratnik. Koszt takiej kamizelki to kilkaset dolarów.
Brytyjski wywiad podaje, że w 2020 roku rosyjskie władze ogłosiły dostawę 300 tysięcy sztuk takich kamizelek dla wojska, co w teorii powinno wystarczyć do wyposażenia żołnierzy, walczących obecnie w Ukrainie. "Korupcja i słaba logistyka pozostają jednymi z głównych przyczyn słabej postawy rosyjskich wojsk w Ukrainie" - podsumowuje brytyjski wywiad.