Zdjęcia wykonane 7 października o godzinie 10:22 czasu lokalnego przez amerykańskiego operatora satelity wskazują, że na Półwyspie Kolskim w północno-zachodniej części Rosji przy granicy z Norwegią rozmieszczone są samoloty do niszczenia celów. Na płycie lotniska zarejestrowano siedem bombowców Tu-160 i cztery bombowce Tu-95 - poinformował 12 października norweski serwis faktisk.np. Na kolejnej fotografii, dostarczonej 9 października, widać Tu-160 gotowy do startu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
"Jerusalem Post" o pojawieniu się rosyjskich bombowców strategicznych w rejonie Półwyspu Kolskiego informował już 30 września. Opublikował wówczas zdjęcia satelitarne wykonane w sierpniu i wrześniu, na których były widoczne cztery bombowce Tu-160 i trzy bombowce Tu-95 w bazie Olenja. Oznacza to, że Rosja od tego czasu zwiększyła ich liczbę. Samoloty na co dzień stacjonują w bazie sił powietrznych Engels, 720 km na południowy wschód od Moskwy. Jak wynika z analizy, pierwsze Tu-160 przybyły do bazy 21 sierpnia, a trzy Tu-95 - 25 września.
Baza lotnicza Olenja znajduje się około 150 kilometrów od fińskiej granicy. - Z punktu widzenia bezpieczeństwa Finlandii nie ma większego znaczenia, czy samoloty rozmieszczone przez Rosję w bazie lotniczej na Półwyspie Kolskim znajdują się w pobliżu granicy, czy dalej od niej - powiedział dziennikowi "Helsingin Sanomat" dyrektor ds. komunikacji komandor Johan Tillander z Sił Obrony Finlandii.
Transfer samolotów został odebrany jako wojskowe ćwiczenia, które Rosja zazwyczaj o tej porze roku organizuje dla sił nuklearnych. - Siły Obronne stale monitorują działania okolicznych terenów - podkreślił Tillander.
- Jeśli chodzi o flotę rosyjskich samolotów, przemieszczanie jej podczas ćwiczeń jest dość powszechne. Rosjanie zwykle przeprowadzali tego typu ćwiczenia pod koniec roku. Brały w nich udział Tu-160 i Tu-95 - dodał, zapewniając, że będą uważnie monitorować, czy ćwiczenie jest wykonywane w tradycyjny sposób.
Natomiast były szef wywiadu Sił Obronnych, generał dywizji Pekka Toveri uznał, że transfer rosyjskich samolotów na Półwysep Kolski jest związany z "szerszą sytuacją polityki bezpieczeństwa". - Choć Rosja kiepsko radzi sobie militarnie, chce pokazać, że wciąż jest siłą, z którą trzeba się liczyć - ocenił.