Rosjanie 13 października około godziny 01.25 w nocy przeprowadzili atak rakietowy na miasto Mikołajów w południowej części Ukrainy. "Jeden z pocisków trafił w pięciopiętrowy budynek mieszkalny, w efekcie czego dwa najwyższe piętra zostały całkowicie zniszczone, a reszta znalazła się pod gruzami" - poinformowało na Facebooku Biuro Państwowej Służby Ratowniczej Ukrainy w obwodzie mikołajowskim. Do ostrzału doszło zaraz po tym, jak Zgromadzenie Ogólne ONZ potępiło nielegalne rosyjskie aneksje okupowanych ziem Ukrainy.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
"Ratownicy pracują na miejscu" - poinformował mer Mikołajowa Ołeksandr Senkiewicz, nazywając atak "zmasowanym ostrzałem" stolicy obwodu mikołajowskiego, którego dwa rejony (aleksandrowski i snihuriwski) zostały przez Rosję, wraz z obwodem chersońskim, nielegalnie anektowane.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że pod gruzami może znajdować się siedmioro mieszkańców budynku. Służby prowadzą ich poszukiwania. Do tej pory udało się im odnaleźć jedynie 11-letniego chłopca. Czekał na ratunek przez sześć godzin. Dziecko jest pod opieką lekarzy.
Do ataku rakietowego na miasto Mikołajów i budynek mieszkalny odniósł się w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski. "Wszelkie przejawy rosyjskiego terroru wobec naszego narodu i naszych miast nie pozostaną bezkarne dla okupantów. Czeka was sprawiedliwa kara. Bądźcie tego świadomi" - napisał na Facebooku przywódca Ukrainy.