- Biskupi kłamią i kłamali przez lata - mówi reporterowi "Czarno na białym" TVN24 Marcinowi Gutowskiemu ks. Ryszard Biernat, który miał dostęp do tajnych, ukrywanych przez lata dokumentów dotyczących nadużyć seksualnych księży w diecezji Buffalo.
- W 2016 roku częścią mojej pracy było przeglądanie archiwów diecezjalnych. Było to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu - dodaje. Ksiądz był wtedy jednym z osobistych sekretarzy biskupa Buffalo.
- To, w jaki sposób biskupi traktowali te ofiary, pisali, że wysłali księdza na leczenie, na wcześniejszą emeryturę, a ofiary cierpiały w samotności - mówi.
Do dziś konsekwencji nie ponieśli odpowiedzialni za stworzenie systemu krycia pedofilii kościelni hierarchowie, a dotkliwie odczuli je zwykli księża-sygnaliści. Ci, którzy przełamali zmowę milczenia, informowali Watykan, a nawet osobiście papieża Jana Pawła II. Ma to potwierdzać unikatowe, archiwalne nagranie.
Historię jednego z sygnalistów - Wiesława Walawendera - opisuje szczegółowo "Gazeta Wyborcza''. Ksiądz po skandalach seksualnych w Orchard Lake trafił do diecezji w Buffalo.
Walawender odkrył tam wiele historii, które wskazywały na moletowanie, a także pedofilię wśród wysoko postawionych duchownych w parafii. Jedna z nich to sprawa sześcioletniego Anthony’ego. Chłopiec zniknął rodzicom, odnalazł się na plebanii. Był z księdzem Dennisem Riterem. Ojciec chłopca na jego twarzy, włosach i koszulce stwierdził ślady spermy.
"Na moralny bałagan w seminarium Wiesław miał się poskarżyć księdzu Dziwiszowi, którego spotkał na lotnisku w Warszawie, gdy w 1992 roku wracał z wesela brata. Jeszcze bez szczegółów. Ale zachęcony przez Dziwisza propozycją odwiedzin w Rzymie i utrzymania korespondencji zachował skrawek papieru z adresem papieskiego sekretarza" - czytamy w "Wyborczej".
Cztery strony ciemnych historii z Buffalo wręczono księdzu Dziwiszowi w sierpniu 1993 roku, podczas wizyty papieża w Denver w ramach Światowych Dni Młodzieży. Niestety odpowiedziała mu cisza.
Bezpośrednio do papieża Wes pisze w styczniu 1994 roku, gdy wybucha skandal z ojcem Johnem Aureliem. Kapelan w ośrodku dla osób niepełnosprawnych wraz ze znajomym księdzem zabierali na weekendy pensjonariuszy pod pretekstem pomocy. Odurzali ich alkoholem i narkotykami, po czym uprawiali z nimi seks.
W październiku 1995 roku Jan Paweł II przyjeżdża z pielgrzymką, Walawendera ustawiają w pierwszym rzędzie procesji. Jedyny Polak. Papież przed mszą wita się ze wszystkimi. Podchodzi do Wiesława, podaje rękę i zaczyna krótką rozmowę. Pyta, skąd przyjechał
Młody kleryk wspomina wtedy o liście, o problemach w Buffalo, które opisał, i że nie otrzymał odpowiedzi. Dużo emocji, więc nie pamięta już, czy wymienił wszystkie problemy. Na pewno powiedział, że źle mu się działo w Buffalo
- opisuje "Wyborcza".
Na archiwalnym nagraniu CNN widać, jak Ojciec Święty spojrzał na księdza Dziwisza, który tylko skinął ręką. Po krótkiej wymianie zdań sekretarz podał papieżowi niewielki przedmiot. To brązowe, ozdobione papieskim herbem etui, w którym znalazł biały, plastikowy różaniec.
"Papież wsunął mu go w dłonie i polecił modlić się za Kościół. Kamera uchwyciła jego surowe spojrzenie. Nikt nie podszedł do Wiesława po mszy, nie zainteresował się, nie dopytał. A Wiesław czekał. Plastikowy różaniec rozsypał się po kilku modlitwach" - pisze "GW".
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W kolejnych parafiach również doznawał przemocy seksualnej, wreszcie zdecydował się na powrót do Polski. Wspominał, że na wyjazd z parafii dostał siedemdziesiąt dwie godziny. Do kraju wrócił bez środków do życia.
"Gdy po kilku miesiącach się pozbierał i zdobył zawód, przez trzy lata jego domem był tir, którym dostarczał towary. Do dziś wspomina spotkanie twarzą w twarz z papieżem" - podkreśla Gutowski.
Marcin Gutowski tłumaczy, że nadużycia seksualne w Kościele nie zaczęły się z pontyfikatem Karola Wojtyły. Podkreślił, że "z wiedzą o przestępstwach seksualnych robiono tak, żeby nie wyszła na jaw, żeby uciszyć ofiary i sygnalistów, którzy próbują z nią coś robić".
- Te tropy coraz wyraźniej prowadzą do Rzymu, na sam szczyt kościelnej hierarchii. Jak mówią nasi rozmówcy, (...), wszystkie diecezje na świecie dostały swoisty podręcznik, jak postępować w tego typu sytuacjach, i ten podręcznik przyszedł nie skądinąd, tylko z Rzymu, z Watykanu - mówił na antenie TVN24 autor reportażu.
- Trudno domniemywać, żeby szef, żeby boss, władca absolutny, bo takim jest papież, nie wiedział, co dzieje się w jego instytucji w tak istotnych, w tak kluczowych, w tak krytycznych sprawach. W kolejnym odcinku "Bielma" będziemy na to patrzyć, będziemy się temu przyglądać, będziemy rozbrajać ten mechanizm władzy, który panował w Watykanie - zapowiedział Gutowski.