"Setki tysięcy osób uciekły do krajów takich jak Kazachstan, Gruzja i Finlandia. Wielu innych pozostaje w Rosji i ukrywa się przed wojskowymi rekruterami. Modlą się, by ich nie wezwano albo przynajmniej w miarę szybko zwolniono ze służby" - podała Agencja Reutera.
- Pracujemy na okrągło - powiedział Sergiej Kriwenko, który przewodniczy grupie około 10 prawników pod nazwą "Obywatel. Armia. Prawo". - Ludzie są wyrywani ze swojego normalnego życia. W mobilizacji nie ma ustalonej daty końcowej. [Służba - red.] może trwać miesiące lub lata. Ludzie mogą już nie wrócić... Opuszczenie armii jest w zasadzie niemożliwe. Jedyne wyjście to śmierć, obrażenia albo więzienie za niepodporządkowanie się rozkazom - podkreślił.
W rosyjskich mediach społecznościowych krążą formularze zwolnień lekarskich i klauzul sumienia wraz z instrukcjami, jak je wypełnić, a obok poradniki, jak uniknąć mobilizacji.
Paweł Czikow, prawnik zajmujący się prawami człowieka, opowiedział agencji, że jego zespół przeprowadził webinaria doradcze dla 10 tys. pracowników różnych firm. W ostatnich dwóch tygodniach liczba obserwujących jego kanał na Telegramie wzrosła trzykrotnie - do 466 tys.
Czikow wspiera głównie tych, którzy spełniają kryteria pozwalające na zwolnienie ich ze służby (np. kobiety, osoby z grupami inwalidzkimi; chorzy; osoby starsze niż wskazuje wiek poborowy), a którzy i tak dostali wezwania. - Przychodzą do nas spanikowani. Nie rozumieją, co się dzieje. Bo powoływany jest każdy. Prawo na to zezwala - przekazał.
Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Inny prawnik, Dmitrij Lucenko, wskazał, że "najlepszym sposobem na uniknięcie poboru jest opuszczenie Rosji już teraz". - Druga najlepsza możliwość? Ukryć się. Unikać podpisywania wezwań, unikać urzędów meldunkowo-poborowych. Za niestawienie się prawo przewiduje niewielką grzywnę i nie znam jeszcze nikogo, kto by został nią ukarany - stwierdził.
Ostatni z rozmówców, prawnik Aleksiej Tabałow, powiedział agencji, że o pomoc do niego najczęściej zgłaszają się kobiety oraz młodzi mężczyźni. Ci starsi często są już pogodzeni z losem i posłuszni władzy.
- Jednocześnie widzimy tłumy mężczyzn, którzy dobrowolnie udają się do baz wojskowych. Aż chciałoby się do nich krzyknąć - po co tam idziecie? Uciekajcie, wyjeżdżajcie, póki możecie! Ale nie, oni spokojnie stoją i czekają. Tylko na co czekają? - zastanawiał się.
Także Ukraina dostrzega niechęć Rosjan do walki. Utworzyła specjalny program "Chcę żyć", który ma ułatwić rosyjskim poborowym poddanie się. W ciągu dwóch tygodni do organizatorów zgłosiły się ponad dwa tysiące osób - nie tylko żołnierze, ale również ich bliscy.
Osoby, które chcą się poddać, powinny wystawić białą flagę, zostawić broń i podnieść ręce do góry. Po przeszukaniu i przesłuchaniu otrzymują status jeńców wojennych. Ukraińcy zapewniają, że zgodnie z normami Konwencji Genewskiej, jeńcy mają zapewnione trzy posiłki dziennie, opiekę medyczną oraz możliwość kontaktu z bliskimi. Więcej szczegółów w tym artykule: