W niedzielę papież po raz kolejny mówił o wojnie w Ukrainie. Stwierdził, że jest ona "straszną i niewyobrażalną raną ludzkości". - Zatrważające jest to, że świat uczy się geografii Ukrainy poprzez takie nazwy jak Bucza, Irpień, Mariupol, Izium, Zaporoże i inne miejscowości, które stały się miejscami nieopisanego cierpienia i lęku. A co powiedzieć o tym, że ludzkość po raz kolejny staje w obliczu zagrożenia atomowego? To absurdalne - podkreślił Franciszek.
Duchowny zwrócił się również z apelem o zawieszenie broni i poszukiwanie warunków do negocjacji. Mój apel skierowany jest przede wszystkim do prezydenta Federacji Rosyjskiej, błagając go - także z miłości do jego narodu - o zatrzymanie tej spirali przemocy i śmierci - zaznaczył papież. Poprosił także ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o "otwartość na poważne propozycje pokojowe".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Do słów Franciszka odniósł się senator Adam Szejnfeld. "Papież się obudził!" - napisał w mediach społecznościowych.
"Papież zaapelował nie tylko do Putina o 'przerwanie spirali przemocy', ale i do Zełenskiego o 'otwartość na negocjacje'. W momencie, w którym Ukraina zaczęła wygrywać wojnę i po 'aneksji' to wspaniały dar dla Putina" - stwierdził Witold Głowacki, dziennikarz OKO.press.
"Papież przemówił jak przywódca duchowy - miła odmiana" - podkreślił z kolei Jan Popławski z partii Centrum dla Polski.
"Kościół katolicki to stan umysłu... Od momentu napaści Rosji na Ukrainę, od 221 dni Ukraińcy są mordowani, gwałceni, a ich życie wywracane jest do góry nogami. Papież obudził się po 221 dniach i apeluje do Putina o zatrzymanie przemocy i śmierci na Ukrainie. Brak słów" - napisała Monika Falej, posłanka Lewicy.
"Im bardziej Rosjanie przegrywają, tym bardziej papież Franciszek pragnie pokoju. Obrzydliwe" - stwierdził redaktor naczelny Resetu Obywatelskiego, Marcin Celiński.
"Ponad 220 dni papież Franciszek potrzebował, żeby powiedzieć pierwszą prawdę o wojnie w Ukrainie. Co mu dało wcześniejsze milczenie, poza zrobieniem z siebie błazna? Zupełnie nic" - to natomiast komentarz Arkadiusza Grochota z RMF FM.
"Papież Franciszek niewątpliwie rozczarowuje, jeśli chodzi o stanowisko wobec wojny. Przypominam jednak, że przy patriarsze Cyrylu, który otwarcie nawołuje do walki, obiecuje poległym Rosjanom raj, zbawienie oraz święci mundury, wypada... całkiem przyzwoicie" - zaznaczyła Wiktoria Bieliaszyn, dziennikarka "Gazety Wyborczej".