W sobotę Ukraińcy poinformowali, że odbili Łyman. Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że "w związku z powstałym zagrożeniem okrążenia" rosyjskie wojska zostały wycofane na "korzystniejsze" pozycje. Wcześniej strona ukraińska podała, że siły okupantów w rejonie Łymanu są otoczone. W samym mieście miało być 5,5 tysiąca rosyjskich żołnierzy.
W niedzielę Wołodymyr Zełenski przekazał, że Łyman został w pełni oczyszczony z najeźdźców.
To 20-tysięczne przed wojną miasto w obwodzie donieckim było uznawane za kluczowe dla odzyskania całego obwodu ługańskiego.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Klęska wokół Łymanu wskazuje, że prezydent Rosji Władimir Putin - który podobno kierował rosyjskimi dowódcami w terenie – deprecjonuje obronę obwodu ługańskiego na rzecz utrzymania okupowanych terytoriów na południu Ukrainy - piszą w swojej analizie eksperci ISW.
Jak dodają, decyzja o niewzmacnianiu wrażliwych linii frontu w okolicy Łymanu była prawdopodobnie decyzją Putina, a nie dowództwa wojskowego, i sugeruje, że Putinowi o wiele bardziej zależy na utrzymaniu strategicznych terenów obwodów chersońskiego i zaporoskiego niż na obwodzie ługańskim.
W ciągu ostatniej doby Rosjanie przeprowadzili 16 nalotów i cztery ataki rakietowe na terytorium Ukrainy - poinformował sztab generalny ukraińskiej armii. Siły rosyjskie ponad 75 razy ostrzelały obiekty wojskowe i cywilne. Najwięcej ostrzałów miało miejsce na kierunku zaporoskim. Do ataków na obiekty infrastruktury użyto dronów "Szahed 136" produkcji irańskiej. Sztab generalny podkreślił, że ataki na cele cywilne są pogwałceniem prawa międzynarodowego.
Komunikat sztabu głosi, że Rosjanie koncentrują siły w obwodzie donieckim i dążą do utrzymania zajętych terenów. Siły rosyjskie ponoszą jednak straty wskutek działań armii ukraińskiej. Na południowym odcinku frontu Rosjanie stracili 64 rosyjskich żołnierzy. Zniszczono skład amunicji, 16 czołgów, dwie samobieżne haubice i 11 samochodów.