W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba ofiar huraganu Ian. Jak podaje telewizja CNN, na Florydzie zginęło co najmniej 66 osób. Cztery kolejne osoby zginęły w stanie Karolina Północna.
W środę (21 września) huragan uderzył w południowo-zachodnią Florydę. Od tego czasu ponad milion mieszkańców tego stanu pozostaje bez prądu. Florida Power & Light Company szacuje, że może minąć ponad tydzień, zanim linie energetyczne zostaną w pełni przywrócone w niektórych częściach półwyspu.
- Serce się kraje, jak wielkie szkody, zniszczenia natura spowodowała, tego nie da się opisać bez zobaczenia na własne oczy, co tak naprawdę się dzieje - powiedziała w rozmowie z Polsatem News Polka Katarzyna Zielińska, która na Florydzie mieszka od 30 lat. - Ian to jest huragan czwartej kategorii, najsilniejszy, jaki uderzył we Florydę. Tak wielu ofiar śmiertelnych i tak wielkiego zniszczenia do tej pory nie przeżyłam jednak, odkąd tu jestem. Tego naprawdę nie da się opisać - dodała, zaznaczając, że nadal są miejscowości odcięte od pozostałej części wyspy.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Synoptycy ostrzegają przed powodziami, które mogą wystąpić po przejściu huraganu. W obawie przed przerwaniem wałów ochronnych ewakuowano mieszkańców miasta Sarasota, położonego na zachodnim wybrzeżu Florydy. Zagrożenie powodziowe występuje także w Wirginii, Karolinie Północnej i Południowej, które również zostały poszkodowane przez burzę.
W pomoc ofiarom huraganu zaangażował się miliarder Elon Musk. Jak poinformował gubernator Florydy Ron DeSantis, należąca do Muska firma Space X ma udostępnić władzom system satelitarny Starlink, aby przywrócić łączność w południowo-zachodniej części stanu.