Jak podaje Reuters, powołując się na władze Udmurcji, nieznany sprawa wtargnął do szkoły w Iżewsku. Tam najpierw zabił ochroniarza, a następnie zaczął strzelać do uczniów. Według agencji RIA Novosti napastnik "ubrany był w czarną koszulkę z nazistowskimi symbolami i kominiarkę, nie miał przy sobie żadnych dokumentów".
"Dziś w Iżewsku doszło do tragedii. Do szkoły nr 88 weszła niezidentyfikowana osoba i zabiła ochroniarza. Ofiarami są dzieci. Ewakuacja została już zakończona" - przekazał gubernator regionu.
Na miejsce zostały wysłane służby, m.in. Gwardia Narodowa i Federalna Służba Bezpieczeństwa.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji początkowo poinformowało, że zginęło sześć osób, a 20 zostało rannych - uczniowie uciekali także przez okna. Później jednak przekazano, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 13. Resort przekazał również, że napastnik popełnił samobójstwo.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
To kolejna strzelanina, o której informują rosyjskie media w ciągu ostatnich godzin. Wcześniej powiadomiono o strzelaninie w urzędzie mobilizacyjnym na dalekim wschodzie Rosji - w Ust-Ilimsku we wschodniej Syberii, na północ od Irkucka. Tam powołany do służby otworzył ogień z broni palnej i ranił wojskowego urzędnika. Informację, która wraz z filmem pokazującym strzelaninę pojawiła się najpierw w rosyjskich mediach społecznościowych, potwierdziły lokalne władze.
Tereny peryferyjne są szczególnie dotknięte mobilizacją. Ze wsi i małych miasteczek powoływanych jest nieproporcjonalnie dużo poborowych. Jak donoszą rosyjskie media społecznościowe, takie miasta jak Petersburg i Moskwa są oszczędzane w wysiłku mobilizacyjnym. Według niepotwierdzonych informacji 12-milionowa Moskwa ma zmobilizować kilkanaście tysięcy poborowych.