Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ustaliła tożsamość rosyjskiego dowódcy, który wydał rozkaz torturowania Ukraińców w tymczasowo okupowanym Chersoniu. Jak poinformowała w sobotę (24 września), jest nim podpułkownik Aleksandr Naumienko - znany pod pseudonimem "Alfa", zastępca dowódcy zarządu Rosgwardii (gwardii narodowej) w obwodzie rostowskim na południu Rosji.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Przeciwko Naumience toczy się na postępowanie karne dotyczącego łamania praw i zwyczajów wojny.
"Naumienko, według ustaleń śledztwa SBU, od marca dowodzi wojskowymi z Rosgwardii […] w okupowanym Chersoniu. Na jego rozkaz odbywają się nielegalne zatrzymania i tortury miejscowych mieszkańców, wtargnięcia do ich mieszkań i przejmowanie majątku" - czytamy w wydanym komunikacie.
"Prócz tego, na jego polecenie wojskowi rosyjscy uprowadzili dwóch Ukraińców i katowali ich przez kilka tygodni. Próbowali wydobyć od nich dane o żołnierzach armii ukraińskiej i skłaniali do współpracy z okupantem" - podaje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, 17 września na ulicach Chersonia doszło do intensywnych walk. Strzały miały paść przede wszystkim w centrum.
Agencja RIA Nowosti donosiła, że w Chersoniu "zlikwidowano grupę "dywersyjno-rozpoznawczą", a "sytuacja w mieście jest całkowicie kontrolowana przez rosyjskie wojsko". Rosyjska propaganda rozpowszechniała też informację, że doszło do walk z udziałem ukraińskich partyzantów - relacjonowała NEXTA.
Rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego Południe armii ukraińskiej Natalia Humeniuk przekazała, że strzelanina jest częścią dywersyjnych operacji, które Rosja przeprowadza na okupowanych terytoriach. Z kolei Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy, uważa, że ostrzał w Chersoniu spowodował konflikt wewnątrz wojsk okupanta.
Siły rosyjskie skupiają się na Donbasie, podczas gdy obrońcy próbują poszerzyć swój stan posiadania w obwodach charkowskim (wraz z przygraniczną częścią obwodu donieckiego) i chersońskim. W obu przypadkach jednostkom nacierającym nie udaje się przełamać obrony przeciwnika - komentowali analitycy z Ośrodka Studiów Wschodnich, którzy podkreślają, że bardziej zmotywowana do ponawiania ataków jest strona ukraińska. "Wobec braku znaczącego wzmocnienia sił rosyjskich postępy obrońców należy więc uznać za kwestię czasu" - dodają.