"Ogólnokrajowe protesty wywołane przez policyjne morderstwo Mahsy Amini trwają w całym Iranie. Do tej pory zginęło co najmniej 50 osób, a aresztowania protestujących i obrońców praw obywatelskich również się nasiliły" - przekazała w komunikacie organizacja Iran Human Rights.
Wezwano jednocześnie społeczność międzynarodową do "podjęcia pilnych działań w celu powstrzymania masowego zabijania Irańczyków".
- Pokojowe protesty spotykają się z kulami od władz - komentuje dyrektor organizacji Mahmood Amiry-Moghaddam. Iran Human Rights wskazuje, że za śmiercią protestujących stoją siły bezpieczeństwa.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Prezydent Irau Ebrahim Raisi stwierdził w sobotę, cytowany przez państwowe media, że należy "zdecydowanie zająć się tymi, którzy sprzeciwiają się bezpieczeństwu i spokojowi kraju". Podkreślił również, że istnieje "konieczność odróżnienia protestu od zakłócania porządku i bezpieczeństwa publicznego". Protesty nazwał "zamieszkami".
Ustalenie okoliczności protestów utrudniają nałożone przez irańskie władze ograniczenia w dostępie do internetu, a w szczególności mediów społecznościowych.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken poinformował w piątek, że dzięki decyzjom amerykańskiej administracji "firmy technologiczne będą mogły świadczyć więcej usług cyfrowych ludziom w Iranie, od dostępu do usług przetwarzania w chmurze po lepsze narzędzia zwiększające bezpieczeństwo i prywatność w Internecie".
"Irański rząd odciął dostęp do Internetu większości z 80 milionów obywateli, aby uniemożliwić im – i światu – oglądanie brutalnych rozpraw z pokojowymi demonstrantami. Oczywiste jest, że rząd irański boi się własnego narodu. (...) W obliczu tych kroków pomożemy zadbać o to, by naród irański nie był trzymany w izolacji i w ciemności" - zaznaczył Blinken.
14 września policja moralności aresztowała w Teheranie 22-letnią Mahsę Amini z Kurdystanu za rzekome niewłaściwe noszenie hidżabu i skierowała ją na zajęcia "edukacyjne" w komendzie policji. Tego samego dnia kobieta zapadła w śpiączkę i trafiła do szpitala. Zmarła dwa dni później z powodu obrażeń wewnętrznych. Świadkowie twierdzą, że Mahsa miała na ciele siniaki, a jej rodzinie nie pozwolono zobaczyć ciała. Irańskie władze zapowiedziały śledztwo w tej sprawie.
Po śmierci młodej kobiety w Iranie wybuchły zamieszki, które rozlały się na ok. 80 miejscowości.
Według nieoficjalnych danych aresztowano co najmniej kilkaset osób. Niektóre demonstrantki zdejmowały hidżaby i paliły je w ogniskach lub symbolicznie obcinały włosy przed wiwatującym tłumem. Zamieszki należą do najpoważniejszych w Iranie od listopada 2019 roku, kiedy protestowano w związku z podwyżkami cen paliw.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>