Ponad sto lat temu prowincja została stworzona po to, by być protestanckim bastionem na Zielonej Wyspie. Teraz przestała nim być. - Jesteśmy teraz krajem samych mniejszości. Nie można już mówić o dominującej grupie - mówi w północnoirlandzkim BBC prof. Duncan Morrow z Ulster University. 46 proc. pytanych przyznaje: "jestem katolikiem". "Jestem protestantem" - deklaruje z kolei 43 proc. Tradycyjnie to członkowie tej społeczności pragnęli zjednoczenia Irlandii i końca rządów Brytyjczyków.
Kategorie są jednak szerokie. Składowych tożsamości w regionie jest wiele. Zdania "jestem katolikiem", czy "jestem protestantem" mogą odnosić się do wyznania, ale też po prostu do szerszego poczucia przynależności do pewnego kręgu kulturowego i tradycji.
Liczba ludzi identyfikujących się jako Brytyjczycy spadła o 8 punktów procentowych w porównaniu z ostatnim spisem, sprzed dekady. Liczba osób uważających się za Irlandczyków wzrosła o cztery punkty. "Jestem wyłącznie Brytyjczykiem" - mówi 32 proc. pytanych osób. "Jestem wyłącznie Irlandczykiem" - deklaruje niemal tyle samo ludzi (29 proc.). Co piąta osoba wskazuje jednak inną, unikalną tożsamość - "jestem Irlandczykiem z Północy".
Ludzie częściej wyrabiają sobie też drugi paszport, zwykle irlandzki. Liczba tych, którzy mają tylko dokument brytyjski, skurczyła się o 10 proc. w porównaniu z 2011 r. Większość obserwatorów łączy to z brexitem i z chęcią zachowania praw utraconych w wyniku opuszczenia UE. Obywatele Irlandii Płn. mają prawo do paszportu brytyjskiego, irlandzkiego lub obu.