Rosjanie w przerażeniu opuszczają kraj. "Nie chcę być mięsem armatnim", "Pilnie próbujemy kupić bilet"

Władimir Putin ogłosił w środę rano częściową mobilizację w kraju. W obawie przed tym, co może teraz nastąpić, Rosjanie w panice opuszczają kraj. Wielu Rosjan przekazuje, że obawia się tego, co dzieje się w ich kraju.

Już przed wystąpieniem Władimira Putina, które odbyło się w środę 21 września, Rosjanie zaczęli szukać sposobów na opuszczenie kraju. Gdy prezydent ogłosił częściową mobilizację, tłumy mieszkańców zaczęły uciekać z Rosji. Na przejściach granicznych tworzą się kilometrowe kolejki, bilety lotnicze zostały wyprzedane w rekordowym tempie, a w internetowych wyszukiwarkach popularność zyskują takie frazy, jak "mobilizacja poza granicami kraju" czy "jak złamać rękę w domu".

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Putin ogłasza mobilizację. Komorowski: To przyznanie się do porażki. Operacja specjalna spaliła się na panewce

Rosjanie uciekają z kraju po ogłoszeniu częściowej mobilizacji

W środę 21 września po wystąpieniu Władimira Putina w Rosji wybuchły protesty. Wielu obywateli sprzeciwia się uczestnictwu w wojnie w Ukrainie. Według informacji przekazanych przez agencję VOA w środę zatrzymano ponad 1300 osób w 38 miastach, największą akcję protestacyjną zorganizowano w Moskwie. Wszystkie demonstracje zostały zakończone, a ci, którzy dopuścili się "naruszenia" zostali aresztowani i zatrzymani przez policję w oczekiwaniu na śledztwo i oskarżenie - przekazuje VOA. Wielu Rosjan zdecydowało się też opuścić kraj. W sieci pojawiły się nagrania, które pokazują kolejkę samochodów na przejściu granicznym z Gruzją. W Larsi ustawiają się kilkumetrowe kolejki. Gruzińska dziennikarka Katie Shoshiashvili zamieściła na Twitterze nagranie z gruzińskiej granicy.

Wielu Rosjan w obawie, że nie zdoła wyjechać z kraju, zostawia swoje samochody i próbuje przekroczyć granicę z Gruzją na piechotę. "Tak teraz wygląda granica rosyjsko-gruzińska" - informowała w środę po godz. 22 Nexta. W przeciągu kilku godzin od ogłoszenia przez prezydenta Rosji częściowej mobilizacji Rosjanie zaczęli też wykupywać bilety lotnicze do Turcji i Armenii, których zabrakło w przeciągu kilku godzin.

Z kolei państwa Unii Europejskiej, Łotwa, Litwa i Estonia przekazały, że nie udzielą schronienia uciekającym Rosjanom. "Odmowa wypełnienia obywatelskiego obowiązku w Rosji lub chęć jego wypełnienia nie jest wystarczającą podstawą do uzyskania azylu w innym kraju" - przekazał estoński minister spraw zagranicznych Urmas Reinsalum, cytowany przez serbską telewizję Nova. Na stronie FlightRadar, która zajmuje się śledzeniem lotów, opublikowano wideo przedstawiające ruch lotniczy z Moskwy i Sankt Petersburga, zrobione w środę rano. 

Rosję opuścili również łyżwiarka figurowa Diana Davies oraz jej partner Gleb Smolkin. Para nie chce już reprezentować kraju i zdecydowała się na zmianę federacji. W Rosji wywołało to niemałe oburzenie, ponieważ Davies jest córką legendarnej, cenionej w Rosji trenerki Eteri Tutberidze.

Wojna w Ukrainie. Rosjanie komentują to, co dzieje się w Rosji

W środę późnym popołudniem na lotnisko Nikoli Tesli pobliżu Belgradu w Serbii przyleciał samolot z osobami, które uciekły w popłochu z Rosji. Serbscy dziennikarze rozmawiali z nimi, aby poznać ich stosunek do działań Władimira Putina. Wielu z nich przekazało, że się boją, a prezydent wpędza ich w konflikt, którego nie chcą. Przyznali, że boją się o swoje rodziny, a w Belgradzie będą ze swoimi krewnymi i przyjaciółmi. - Mój mąż został w Rosji. Wielu moich znajomych otrzymało wezwanie do mobilizacji. Moi koledzy i ogólnie młodzi ludzie - powiedziała Julia, cytowana przez agencję Net Press. Według kobiety młodzi mężczyźni otrzymywali powołanie do służby, choć mówiono, że tak nie będzie. - Mój brat jest w Iziumie. Zwerbowali go, mimo że ma 20 lat. Walczy już trzeci miesiąc. Wyruszył na wojnę 29 czerwca i był w Iziumie i Charkowie. Nie wierz we wszystko, co mówi się w Rosji. Mój mąż został w Rosji. Wielu moim znajomym i generalnie młodym mężczyznom, wysłane zostały wezwania do wojska - dodała kobieta.

Reakcje Rosjan opisuje także "The Moscow Times". - Nie chcę być mięsem armatnim - powiedział w rozmowie z dziennikiem pewien 30-latek, który chce pozostać anonimowy. - Mój brat się boi. Pilnie próbujemy kupić mu gdzieś bilet lotniczy - dodała inna rozmówczyni. 

- Po co nas tam wysyłać? Uważam, że wszystkie kampanie wojskowe powinny być prowadzone przez żołnierzy zawodowych i tych, którzy dobrowolnie podpisują kontrakty wojskowe - powiedział pewien moskwianin. - To, co się teraz dzieje, jest największą porażką w historii Rosji - dodał.

Więcej o: