W środę Władimir Putin wezwał 300 tysięcy rezerwistów do walki w Ukrainie i wskazał, że jeśli Zachód sprzeciwi się aneksji części ukraińskiego terytorium, to będzie gotów użyć broni jądrowej do obrony Rosji.
Do tych słów odniósł się John Kirby, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jak podkreślił na antenie ABC, ogłoszenie mobilizacji nie jest zaskoczeniem, a wręcz "oczekiwano", że to się stanie. Zaznaczył, że jest to znak, iż działania wojenne nie idą po jego myśli. - Jego jednostki mają niskie morale, nie ma spójności w dowodzeniu i kontroli na polu bitwy. Ma problemy z dezercją i zmusza rannych do walki - powiedział. Jak dodał, w wystąpieniu rosyjskiego przywódcy padło wiele kłamliwych stwierdzeń, które słyszeliśmy już wcześniej, m.in. o nazistach w Ukrainie i zagrożonej integralności terytorialnej Rosji.
John Kirby zaznaczył także, iż USA traktują nuklearne groźby Putina "poważnie". - To nieodpowiedzialne, by mocarstwo jądrowe mówiło w ten sposób. Ale to nie jest nietypowe dla tego, w jaki sposób on mówił przez ostatnie siedem miesięcy i bierzemy to na poważnie - podkreślił. Jak zapowiedział, "użycie broni jądrowej przez Rosję będzie miało surowe konsekwencje".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że ogłoszona przez Władimira Putina mobilizacja eskaluje konflikt w Ukrainie. W wywiadzie dla agencji Reutera nazwał także jego groźby użycia broni jądrowej "niebezpieczną i lekkomyślną retoryką".
- Upewnimy się, że nie ma nieporozumień z Moskwą na temat tego, jak dokładnie zareagujemy. Oczywiście to zależy w jakiej sytuacji lub jakiego rodzaju broni użyją. Najważniejsze, żeby do tego nie dopuścić i dlatego tak jasno podchodzimy do naszej komunikacji z Rosją o bezprecedensowych konsekwencjach - powiedział. Jednocześnie sekretarz generalny NATO wezwał do zachowania spokoju. - Przemówienie jest eskalacją, ale też nie jest niespodzianką. Dlatego byliśmy przygotowani. Zachowamy spokój i nadal będziemy zapewniać wsparcie Ukrainie. Przemówienie prezydenta Putina pokazuje, że popełnił duży błąd w obliczeniach - zaznaczył Jens Stoltenberg.