"Inwazja się nie udaje", "pomoc Ukrainie musi być kontynuowana". Zachód reaguje na orędzie Putina

Społeczność międzynarodowa reaguje na ogłoszenie przez Władimira Putina częściowej mobilizacji. "Złamanie przez Putina własnej obietnicy, że nie będzie mobilizował części populacji [...] to przyznanie, że inwazja się nie udaje" - ocenił brytyjski minister obrony Ben Wallace.

Cytowany przez Reutera Mychajło Podolak, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, ocenił, że "odezwa Putina była absolutnie przewidywalna". "To wygląda bardziej jak próba usprawiedliwienia własnej porażki" - stwierdził Podolak. "Wojna najwyraźniej nie przebiega zgodnie z rosyjskim scenariuszem, dlatego wymagała od Putina podjęcia bardzo niepopularnych decyzji" - dodał.

Zobacz wideo Putin nie odpowie za zbrodnie wojenne w Ukrainie. Ekspertka: Żaden sąd nie będzie mieć jaj

Morawiecki: Rosja będzie kontynuowała dzieło zniszczenia. Nie możemy się na to zgodzić

Przemówienie Putina komentował podczas konferencji na poligonie w Nowej Dębie premier Mateusz Morawiecki. - Potwierdziły się informacje o częściowej mobilizacji w Rosji. Rosja będzie kontynuowała swoje dzieło zniszczenia i próbowała doprowadzić do zniszczenia Ukrainy i zagarnięcia części terytorium. Nie możemy się na to zgodzić - powiedział premier.

Bridget Brink, ambasadorka USA w Ukrainie napisała na Twitterze, że "fikcyjne referenda i mobilizacja są oznakami słabości i porażki Rosji". Podkreśliła, że Stany Zjednoczone "nigdy nie uznają roszczeń Rosji do rzekomo anektowanych terytoriów Ukrainy".

"Złamanie przez Putina własnej obietnic, że nie będzie mobilizował części swojej populacji i bezprawna aneksja części Ukrainy to przyznanie, że inwazja się nie udaje" - stwierdził Ben Wallace, minister obrony Wielkiej Brytanii.

Prezydent Rosji Władimir Putin Putin ogłasza mobilizację. Gen. Pacek: Bardzo istotny moment w wojnie

"Należy traktować bardzo poważnie"

Z kolei szefowa brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Gillian Keegan powiedziała w rozmowie ze Sky News, że zapowiedź Putina należy "traktować bardzo poważnie". Dodała, że "to oczywiście eskalacja" konfliktu.

Są też pierwsze reakcje Niemiec. Niemiecki wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck powiedział, że "to kolejny zły i błędny krok Rosji". 

Premier Czech Petr Fiala również podkreślił, że deklaracja Putina ws. częściowej mobilizacji jest "próbą dalszej eskalacji wojny" i dowodem na to, że "Rosja jest jedynym agresorem". "Potrzebna jest pomoc dla Ukrainy i w naszym najlepszym interesie jest jej kontynuowanie".

Z kolei chińskie MSZ - jak podaje Reuter - wezwało do zaangażowania się w dialog na rzecz rozwiania obaw dotyczących bezpieczeństwa wszystkich stron. 

Władimir Putin i Siergiej Szojgu Analityczka o mobilizacji Putina: Zaświtała perspektywa przegranej

Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację

Prezydent Rosji ogłosił częściową mobilizację rosyjskiej armii. Władimir Putin zapowiedział także wsparcie pseudoreferendów, które Rosja zamierza zorganizować na okupowanych ukraińskich terytoriach.

Według dekretu podpisanego przez Putina, do rosyjskiej armii mobilizowani będą żołnierze rezerwy. Przed wysłaniem na wojnę mają oni przechodzić przygotowanie uzupełniające. Jednocześnie ministerstwo obrony Rosji zapowiedziało, że mobilizowanych będzie 300 tysięcy obywateli. Rosja wesprze także tzw. referenda za przyłączeniem do Rosji ukraińskich obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.

Według przeważającej części komentatorów - Rosjanom w związku z porażkami na froncie brakuje żołnierzy. Stąd ogłoszenie mobilizacji. Ostatnio mobilizowali oni do swojej armii m.in. recydywistów. Również zapowiedź przyłączenia do Federacji wschodnich i południowych obwodów Ukrainy to wynik ostatniej kontrofensywy ukraińskiej armii. Pseudoreferenda mają być przeprowadzone już w najbliższych dniach. Działania Rosji komentowane są także jako faktyczne zamykanie przez Rosję drogi do dyplomatycznego uregulowania sytuacji.

Więcej o: