W Nowym Jorku we wtorek (20 września) rozpoczęła się debata generalna 77. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Wielu przywódców dotrze na miejsce z opóźnieniem z powodu pogrzebu królowej Elżbiety II, który odbył się dzień wcześniej. Dyskusję zdominuje m.in. wojna w Ukrainie. Zgodnie z zapowiedzią w sobotę (24 września) swoje przemówienie wygłosi rosyjski "mistrz dyplomacji", czyli minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Zanim jednak Ławrow przemówi przed międzynarodowym gremium, polityk postanowił zorganizować spotkanie w stolicy Rosji, które odbyło się w poniedziałek (19 września) za zamkniętymi drzwiami. Zebranie "było poświęcone 77. sesji ONZ i miało na celu przybliżenie informacji o stanowisku Federacji Rosyjskiej" - czytamy w komunikacie rosyjskiej agencji TASS.
Na zaproszenie ministra odpowiedzieć mieli m.in. ambasador Francji Pierre Levy i szef misji dyplomatycznej Chin Zhang Hanhui. Obecni byli również przedstawiciele placówek dyplomatycznych: Finlandii, Holandii, Iranu, Austrii, Kazachstanu, Nikaragui, Indonezji, Norwegii, Grecji, Wenezueli, Korei Północnej, Gabonu oraz dyplomaci innych krajów akredytowani w Moskwie - donosi TASS.
Minister spraw zagranicznych Rosji ostrzegł, że podczas 77. sesji ONZ "z pewnością padną ostre oceny różnych działań". - Nie da się od tego uciec - zaznaczył. Nie wyjaśnił jednak, o jakie "różne działania" chodzi.
Przekonywał, że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie została stworzona do polemicznych sporów, tylko po to, aby wypełniać założenia swojej Karty, która wzywa do wspólnego rozwiązywania problemów międzynarodowych na podstawie poszanowania suwerennej równości państw - podaje Al jazeera.
Miał mówić także, że "sytuacja na arenie międzynarodowej wcale się nie poprawia". - Obserwujemy kumulację procesów kryzysowych, zarówno związanych z polityką gospodarczą, jak i sferą zaopatrzenia ludzkości w energię oraz z procesami bezpośrednio spowodowanymi podkopywaniem fundamentów, na których opierał się cały system globalizacji - podsumował.
Polityk wymienił "kryzysy, przed którymi stoi świat", koncentrując się na regionie Morza Kaspijskiego, ale ani razu nie wspomniał o "specjalnej operacji wojskowej", czyli wojnie w Ukrainie, którą 24 lutego rozpętała Rosja.