Rosja. Dziennikarka starła się z ekspertem w propagandowej telewizji. "Naród oczekuje prawdy"

Skuteczna kontrofensywa ukraińskich wojsk wywołuje niemałe poruszenie w rosyjskich mediach propagandowych. Tym razem dziennikarka państwowej telewizji Rossija 1 spierała się z wojskowym ekspertem o to, jak należy oceniać postępy Ukraińców i ich wsparcie z Zachodu. - Oglądają nas ludzie. Oczekują od nas prawdy - podkreślała.

Jednym z gości najnowszego odcinka programu "60 minut" był Maksim Kazanin, profesor uniwersytetu wojskowego. Starał się wykazać nieudolność ukraińskich żołnierzy. Odniósł się do wrześniowego spotkania Komitetu Wojskowego NATO w Tallinie i stwierdził, że "wszyscy ci ludzie, którzy opracowywali plany ukraińskiej kontrofensywy, nigdy nie byli na polu bitwy".

Władimir Putin Parlament ŁRL jednogłośnie poparł referendum. Jest data

Rosyjska dziennikarka przerwała gościowi. "Oglądają nas ludzie, którzy oczekują prawdy"

W jego wypowiedź wtrąciła się prowadząca program Olga Skabiejewa - propagandystka, o której mówi się, że jest "od zadań specjalnych" w rosyjskich mediach. Zyskała nawet przydomek "żelaznej lalki telewizji Putina".

- Proszę wybaczyć, ale słuchają nas teraz ludzie. Co oni mają sobie myśleć? Ukraina nie jest samodzielna. Amerykanie kierują ich kontrofensywą, ale oni wiedzą, co robią - powiedziała.

- To żaden przełom. Ani europejska, ani amerykańska technologia w ogóle nie pomogły Ukraińcom - kontynuował profesor.

- Żadnych znaczących rezultatów im to nie przyniosło, ale 3800 km kw., które Rosja kontrolowała, już nie kontroluje. Tak jest - nawet jeśli powie pan, że Amerykanie są niewykwalifikowani. To przykre - odpowiedziała Skabiejewa.

Zobacz wideo To nie propaganda Kremla wyprała Rosjanom mózgi. Sami wypierają fakt inwazji na Ukrainę

Gospodyni programu dodała, że "powinno się przyznawać do błędów - jeśli zostały popełnione" i "nie powtarzać ich, tylko wyciągać odpowiednie wnioski". Przytoczyła niektóre z opinii proputinowskich ekspertów, wyrażone w odpowiedzi na sukcesy ukraińskiej kontrofensywy.

Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

- "Co tam będziemy się przejmować Ukraińcami?", "to Izium wcale nie było nam potrzebne", "Bałaklija nas nie interesuje, Kurpiańsk też nie", "bez znaczenia", "co z tego?" - cytowała prowadząca. - To jest po prostu niegodne. Błędy zostały popełnione, co oczywiste i muszą zostać skorygowane. Musimy wyciągnąć wnioski i nigdy się już nie oszukiwać, bo to droga donikąd - stwierdziła Skabiejewa.

Ukraińska kontrofensywa podzieliła ekspertów Kremla. 'Zaczęli rozumieć, że Rosja ma kłopoty' [WIDEO] "Rosja ma kłopoty". Ukraińska kontrofensywa podzieliła kremlowskich ekspertów

Ekspert próbował jeszcze przekonywać, że "doszło do pomyłki w szacunkach", ale dziennikarka nie dawała za wygraną. - Ogląda nas naród, szanujmy ich. Ludzie oczekują od nas prawdy. Amerykańska broń jest w porządku, sojusz NATO jest silny, a cały zachodni świat obrócił się przeciwko nam. Jest mnóstwo specjalistów, którzy odnieśli sukces w regionie charkowskim. Nie mówmy też, że HIMARS-y z USA nie są groźne. Bo są! I uderzają w tereny, w których wyzwolenie włożyliśmy dużo wysiłku - zaznaczyła. Trzeba tu nadmienić, że Rosjanie nie "wyzwalają" żadnych terenów w Ukrainie, lecz je okupują.

Ten fragment programu udostępniła na Twitterze Julia Davis, dziennikarka portalu The Daily Beast, zajmująca się monitorowaniem propagandy w rosyjskich mediach. "Propagandyści rosyjskiej telewizji państwowej nagle zrozumieli, że bagatelizując siłę ukraińskiego wojska i skuteczność amerykańskiej broni po utracie okupowanych terytoriów na rzecz rzekomo słabszego wroga, tylko się ośmieszają" - napisała.

Więcej o: