Instytut Badań nad Wojną przywołuje poniedziałkową naradę pełnomocników Rosji na okupowanych terenach obwodów ługańskiego i donieckiego. Wezwali oni swoich przywódców do "natychmiastowego" przeprowadzenia referendum w sprawie uznania DRL i ŁRL za podmioty rosyjskie. Jednak analitycy podkreślają, że częściowa aneksja tych ziem postawiłaby Kreml w "dziwnej sytuacji żądania, aby siły ukraińskie nie zajmowały 'rosyjskiego' terytorium i upokarzającej pozycji niemożności wyegzekwowania tego żądania".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Pozostaje bardzo niejasne, czy prezydent Rosji Władimir Putin byłby skłonny postawić się w takiej pozycji dla wątpliwej korzyści, ułatwiając grożenie NATO lub Ukrainie eskalacją, której nie jest w stanie przeprowadzić na tym etapie.
Jak podkreśla think tank, rosyjskim decydentom może brakować sposobów na powstrzymanie sił ukraińskich, które prowadzą lokalne operacje ofensywne przez rzekę Oskoł i wzdłuż linii Łyman-Jampol-Biłohoriwka, zbliżając się do obwodu ługańskiego. Analitycy ISW oceniają, że Kreml zakłada rekrutację dodatkowych sił, zarówno z Rosji, jak i z nowo zaanektowanego terytorium Ukrainy. "Rosjanie desperacko próbują zmobilizować dodatkowe siły ze wszystkich potencjalnych źródeł, aby zatuszować silne zdegradowanie i zdemoralizowanie jednostek, które okazały się niezdolne do wygenerowania znaczącej siły bojowej" - czytamy w raporcie Amerykanów.
ISW dodaje, że dyskusja o aneksji pomija inne części okupowanej przez Rosję południowej Ukrainy, w których Kreml wcześniej planował pozorowane referenda aneksyjne.
Gotowość do porzucenia obietnicy jednoczesnego sprowadzenia wszystkich okupowanych obszarów do Rosji byłaby znaczącym odwrotem Putina w oczach twardogłowych grup prowojennych, o które wydaje się zabiegać. Dopiero się okaże, czy jest gotów skompromitować się wewnętrznie w taki sposób. Ukraińskie sukcesy kontrofensywne obniżają morale wśród rosyjskich jednostek, które przed inwazją na Ukrainę były uważane za elity
- podają amerykańscy specjaliści z zakresu wojskowości. W raporcie zawarli jeszcze jeden wniosek dotyczący możliwości mobilizacyjnych Rosji. Ich zdaniem, "liczebność jednostek ochotniczych, które Rosja może wygenerować, prawdopodobnie maleje".
We wtorkowym komunikacie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że ostatniej doby okupanci przeprowadzili 10 ataków rakietowych i 15 lotniczych. Rzecznik formacji Aleksander Stupun powiedział, że w rezultacie rosyjskiego ostrzału ucierpiała infrastruktura ponad 33 osiedli. To w szczególności Słowgorod, Kramatorsk, Bachmut, Majorsk, Woda, Droga, Soledar, Nowopille, Zaporoże, Mikołajów, Aleksandria, Śniguríwka, Nowa Szeroka, Odesa, Biłohirsk, Miroliubiwka i Biła Krinicja.
Według informacji dowództwa, wróg nadal skupia się na utrzymaniu okupacji obwodu donieckiego i organizacji obrony. Pozostaje zagrożenie zadaniem przeciwnika ataków rakietowych i ataków rakietowych na terenie całej Ukrainy.
Na tymczasowo okupowanych terenach prowadzona jest akcja mobilizacyjna. "Według otrzymanych informacji, 14 września cofnięto wcześniej wydane dokumenty dotyczące tymczasowego zwolnienia z mobilizacji pięciu pracowników Zakładów Metalurgicznych w Jenakijewie. Ponadto wprowadzono zakaz opuszczania przez mężczyzn terenu tymczasowo okupowanego Krymu bez pozwolenia komisarzy wojskowych"- poinformował Aleksander Stupun.
Ostatniej doby ukraińskie lotnictwo uderzyło w 24 miejsca zgrupowań żołnierzy i sprzętu wojskowego wroga, cztery pozycje przeciwlotniczych kompleksów rakietowych i jeden magazyn amunicji. Ponadto zniszczono samolot Su-25 i sterowany pocisk powietrzny. Wojska rakietowe i artyleria ostrzelały 16 obiektów wroga, w tym sześć zgrupowań wojsk, broni i sprzętu wojskowego, siedem miejsc nagromadzenia artylerii i trzy składy amunicji.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>