"Odwiedziliśmy komisariat policji w Iziumie, który rosyjska armia przekształciła w swoją bazę. Tam, jak w innych miastach obwodu charkowskiego, Rosjanie urządzili więzienie i salę tortur" - podaje Srhij Bołwinow, szef wydziału śledczego policji w obwodzie charkowskim.
Bołwinow podaje, że na miejscu śledczy natrafili m.in. na listę osób zatrzymanych, a także narzędzia tortur. Funkcjonariusz wymienił kable elektryczne. Jak dodał, każda cela, w której przetrzymywano ludzi, jest badana, pobierane są próbki DNA i zbierane odciski palców.
"Ludzie byli przetrzymywani w ciemnych celach piwnicznych od kilku tygodni do miesięcy, nie zawsze rozumiejąc, czego chcą od nich okupanci" - napisał
Doniesienia o ujawnionych na terenie obwodu charkowskiego salach tortur nie pojawiają się po raz pierwszy. Ołeh Syniehubow, szef administracji obwodu charkowskiego, poinformował w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina o katowni urządzonej na dworcu w miejscowości Strilecza, w którym stacjonowała "policja okupacyjna". Ukraińskie służby znalazły tam, jak mówił Syniehubow, "urządzenie do torturowania prądem elektrycznym".
O podobnym przypadku mówił Wołodymyr Zełenski w sobotnim przemówieniu. - Po wyzwoleniu obwodu charkowskiego siły ukraińskie znalazły przyrządy do tortur między innymi na dworcu w Kozaczej Łopani - przekazał prezydent Ukrainy.
Jak poinformował w poniedziałek na telegramie Syniehubow, w miejscach masowego pochówku w Iziumie ekshumowano do tej pory 146 ciał. W zdecydowanej większości są to cywile, w tym dwoje dzieci.
Część zmarłych nosi ślady gwałtownej śmierci, są też ciała ze związanymi rękami i noszące ślady tortur. U zmarłych stwierdzono również obrażenia spowodowane wybuchami min, odłamkami oraz rany kłute.
Wszystkie ciała są wysyłane do badań sądowych w celu ustalenia ostatecznej przyczyny śmierci.
"Dziękuję naszym policjantom, prokuratorom, pracownikom Państwowego Pogotowia Ratunkowego, specjalistom Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, ekspertom medycyny sądowej, lekarzom i wszystkim osobom zaangażowanym w tę ekshumację za ich ciężką pracę. Specjalne podziękowania dla przedstawicieli krajowych i zagranicznych środków masowego przekazu"- napisał na Telegramie. Podkreślił, że "cały świat powinien wiedzieć o straszliwych zbrodniach rosyjskich okupantów w obwodzie charkowskim". Dodał, że zebrane dowody zostaną wykorzystane w międzynarodowych sądach.
O masowych grobach odnajdowanych w Iziumie tak pisała Julia Skoryk, dziennikarka Ukrayina.pl: "Rosjanie myśleli, że świat nigdy nie dowie się o ich straszliwych zbrodniach. Zapewne chcieli pogrzebać swoje okrucieństwa, tak jak przez dziesięciolecia ukrywali prawdę o Hołodomorze, jak chcieli pogrzebać prawdę o Buczy, jak grzebią prawdę o Mariupolu... Gdyby wygrał "rosyjski świat" [org. russkij mir], w obwodzie charkowskim też by tak było". Całość w artykule poniżej: