Po kontrofensywie, w której Ukraina odniosła wiele sukcesów Ukrainie, Rosja wzmocniła ataki na ukraińską infrastrukturę cywilną, co ma na celu osłabienie morale społeczeństwa. O dalszych losach wojny oraz o tym, do czego posunie się jeszcze Władimir Putin, aby osiągnąć swój cel, rozmawiali w niedzielę (18 września) w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz Janusz Zemke, były sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, były przewodniczący Komisji Obrony Narodowej.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Gen. Pacek na antenie TVN przedstawił trzy scenariusze zagrożeń. Uważa, że prawdopodobnie jeden z nich armia rosyjska wcieli w życie.
Pierwszy, jaki wymienił, to mobilizacja. - Rosja może zmobilizować około miliona przeszkolonych żołnierzy, nie rekrutów. Tego lekceważyć nie można, to są przeszkoleni rezerwiści. Brakuje im młodszych oficerów i podoficerów, bo tych zginęło bardzo dużo w Ukrainie i ciężko takich zmobilizować - powiedział.
Drugim scenariuszem jest atak na część zachodnią Ukrainy z Białorusi. Gen Pacek stwierdził, że Władimira Putina coraz bardziej irytuje pomoc ze strony Zachodu, który dostarcza Ukraińcom sprzęt wojskowy: - Atak na zachodnią Ukrainę bardzo skomplikowałby nie tylko scenariusz wojny, ale być może w ogóle ten konflikt.
Według generała Packa trzecim scenariuszem, którego nie można wykluczyć, jest akt desperacji Putina, czyli punktowe uderzenie taktyczną bronią jądrową. - Na polu walki może nie zmieniłaby wszystkiego, ale mogłaby zmienić bardzo dużo, jeżeli chodzi o zachowanie państw zachodnich - wyjaśnił. I przypomniał, że do tej pory nikt nie powiedział, jaka byłaby ewentualna reakcja na takich ruch państw NATO.
Janusz Zemke ostudził emocje, mówiąc, że jest "bardzo daleki od tego, żeby liczyć na szybkie zakończenie wojny albo na to, że Ukraina może tę wojnę wygrać w jakimś krótkim czasie".
Odnosząc się do wypowiedzi generała Packa o mobilizacji wojsk Władimira Putina, przyznał mu rację. - Jest rzeczywiście prawdą, że Rosja ma rezerwy - i jeśli chodzi o rezerwy ludzkie, i jeżeli chodzi o uzbrojenie - zaznaczył.
Rozważał także konsekwencje ewentualnego użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej. - Najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się zdarzyć, byłoby użycie tego typu broni i podobna odpowiedź Zachodu. Wtedy tak naprawdę mielibyśmy trzecią wojnę światową, trzeba o tym otwarcie mówić - stwierdził.