Armie Rosji i Chin mają tę samą słabość. Eksperci z amerykańskiej armii wskazują konkretny problem

Dowódcy chińskiej armii, podobnie jak ich rosyjscy odpowiednicy, mają jedną potencjalną słabość, która może utrudnić im prowadzenie wojny - wynika z raportu Amerykańskiego Uniwersytetu Obrony Narodowej, którego wnioski przedstawiła stacja CNN. Raport wskazuje, że potencjalną piętą achillesową w chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA) jest brak odpowiedniego przeszkolenia.

W badaniach zagłębiono się w przeszłość ponad 300 czołowych oficerów PLA w pięciu służbach - siłach lądowych, marynarce wojennej, siłach powietrznych, siłach rakietowych i strategicznych siłach wsparcia. Stwierdzono, że w przypadku każdego oficera istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, tego, że ktoś z nich ma doświadczenie operacyjne na jakimkolwiek innych polu niż to, w którym rozpoczynał swoją karierę wojskową. Według ekspertów w podobny sposób zorganizowana jest armia Federacji Rosyjskiej, która obecnie ponosi liczne porażki w Ukrainie.

Jak informuje CNN, powołując się na raport, "żołnierze piechoty pozostają żołnierzami piechoty, marynarze pozostają marynarzami, a lotnicy pozostają lotnikami". Według analizy chińscy oficerowie bardzo rzadko wychodzą poza swoje wyuczone kompetencje. Eksperci zauważają tu ostry kontrast pomiędzy armiami chińską i rosyjską a armią amerykańską, gdzie tzw. "szkolenie krzyżowe" (czyli możliwość przejścia przeszkolenia w innych formacjach niż ta, do której zostało się przydzielonym) jest wymagane od 1986 roku.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

73-stronicowy dokument wskazuje dalej, że ta "sztywność może zmniejszyć skuteczność Chin w przyszłych konfliktach", zwłaszcza w konfliktach wymagających wysokiego poziomu koordynacji oddziałów i służb. Autorzy raportu zasugerowali, że siły PLA mogą ugrzęznąć w swoich operacjach oraz popaść w te same problemy, jakie przytrafiły się Rosji podczas trwającej obecnie wojny w Ukrainie.

Wojna w Ukrainie wyznacznikiem błędów w rosyjskiej armii

Od początku rosyjskiej inwazji, niedociągnięcia i błędy w rosyjskiej strukturze wojskowej stały się wyjątkowo widoczne nawet dla zewnętrznych obserwatorów.

Analitycy twierdzą, że w trakcie niedawno rozpoczętej ukraińskiej kontrofensywy, siłom lądowym Moskwy brakuje m.in. osłony powietrznej. W raporcie zauważono, że we wcześniejszych fazach wojny problemy logistyczne pogrzebały zdolność Rosji do zaopatrzenia swoich sił - jej ciężarówkom brakowało opon odpowiednich do terenu i ciągle się psuł z powodu braku konserwacji. Według autora raportu, Joela Wuthnowa, wysocy rangą przywódcy PLA mogą napotkać podobne problemy.

Zobacz wideo Rosję i Chiny łączy ścisłe partnerstwo na wielu płaszczyznach?

"Na przykład dowódcy operacyjni rzadko mają doświadczenie w logistyce, które rozszerzyłoby ich kompetencje" - analizował Wuthnow, starszy pracownik naukowy w uniwersyteckim Centrum Studiów nad Chińskimi Sprawami Wojskowymi.

Amerykańscy eksperci przestrzegają przed chińską armią

Zauważono również inną kluczową różnicę: W USA prawie wszyscy czterogwiazdkowi dowódcy mieli doświadczenie operacyjne. W Chinach prawie połowa była "zawodowymi komisarzami politycznymi".

Carl Schuster, były dyrektor operacyjny w Połączonym Centrum Wywiadowczym Dowództwa USA na Pacyfiku stwierdził, że nowy raport "jest najlepszą oceną tego, gdzie Chiny są i dokąd zmierzają". 

Ostrzegł, jednak przed używaniem go jako prognozy, jak PLA mogą radzić sobie w wojnie podobnej do ukraińskiej, ponieważ mają wiele innych zalet w stosunku do rosyjskiej armii. Jak zauważa, Chiny zapewniają lepsze przeszkolenie nowym rekrutom i nie polegają już na poborowych. W przeciwieństwie do Rosji Chiny mają również profesjonalny korpus podoficerski - wskazał Schuster, cytowany przez CNN.

Wojna w Ukrainie. Rosjanie mszą się za sukcesy ukraińskiej ofensywy

Brytyjski wywiad wojskowy podaje, że w ostatnich dniach Rosja wzmocniła ataki na ukraińską infrastrukturę cywilną. Uderzenia te, głównie przy pomocy rakiet dalekiego zasięgu, mają zapewne na celu osłabienie morale ukraińskiego społeczeństwa - podają Brytyjczycy w codziennej informacji na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Celami pierwszych takich ataków kilka dni temu były tamy na rzece Ingulec w okolicy Krzywego Rogu, oraz energetyczne linie przesyłowe. Ich efektem było zatopienie znacznego terenu oraz przerwy w dopływie prądu do wielu miejscowości, m.in. Charkowa.

Według brytyjskich analityków uderzenia to odpowiedź Moskwy na sukcesy wojsk ukraińskich w okolicy Charkowa. Londyn spodziewa się, że tego typu akcje Rosjan mogą być kontynuowane.

Z kolei Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informuje w porannym komunikacie dotyczącym sytuacji na froncie, że ostatniej doby rosyjscy okupanci dokonali 6 ataków rakietowych i 28 uderzeń z powietrza, ponad 90 razy ostrzelali ukraińskie obiekty wojskowe i cywilne.

Rzecznik sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Sztupun powiedział, że ucierpiała infrastruktura w ponad 30 miejscowościach, m.in. Charkowie, Dworicznej, Krasnogoriwce, Wisokopili i Mikołajowie, a także w osiedlach na przedmieściach Zaporoża. Są też ofiary cywilne.

Ukraińskie lotnictwo dokonało uderzeń w 13 miejscach zgrupowania wojsk i sprzętu wojskowego rosyjskiego okupanta oraz na 3 stanowiska przeciwlotniczych systemów rakietowych. Ponadto ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła pięć bezzałogowych statków powietrznych i jeden śmigłowiec Ka-52 wroga.

Oddziały rakietowe i artyleria zadały straty ponad dwustu obiektom wroga. Wśród nich jest m.in. 12 punktów kontrolnych, magazyny amunicji oraz paliw i smarów, stanowiska artyleryjskie. Straty wroga są obecnie weryfikowane.

Więcej o: