Do podpalenia pojazdów należących do Dmitrija Kisielowa doszło na terenie jego posiadłości w Koktebel (osiedle mieszkalne, znajdujące się na okupowanym przez Rosjan Krymie) na ulicy Ajwazowskiego. Do zdarzenia doszło w nocy z 17 na 18 września br.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W nocy, około godz. 2, na terenie willi rosyjskiego prezentera, nieznany sprawca podpalił stojący na podjeździe samochód marki Land Rover Freelander oraz elektryczny wózek golfowy. "Według wstępnych informacji około godziny 2 do willi Rashista weszła nieznana osoba w masce medycznej, okularach, kapturze i ochraniaczach na buty, i podpaliła jego Land Rovera Freelandera. Wraz z nim spłonął zaparkowany w pobliżu wózek golfowy" - napisały na telegramie kremlowskie media informacyjne.
Doradca prezydenta Ukrainy Aleksiej Arestowicz skomentował to zdarzenie, mówiąc, że samochód "płonął ze wstydu" i że "to zrozumiałe". "Już w samej Rosji szefowie dużych firm wyskakują ze wstydu z okien, umierają na ataki serca i udary mózgu. Mówi się, że w regionie Biełgorod budynki płoną ze wstydu. Najwyraźniej będą się tylko nasilać. Wszystko będzie płonąć od Kaliningradu po Kuryle" - przekazał Arestowicz, cytowany przez agencję informacyjną UNIAN, która opublikowała nagranie z podpalenia.
Dmitrij Kisielow jest rosyjskim prezenterem telewizyjnym w publicznej stacji telewizyjnej Rossija 1, a także propagandystą, który otwarcie popiera Władimira Putina oraz wojnę w Ukrainie. W 2013 roku został mianowany szefem rosyjskiej grupy medialnej Rossija Siegodnia, kontrolowanej przez władze. W swoim programie często groził krajom, które nie zgadzają się z rosyjską narracją.
Przypomnijmy, że na antenie programu "News of the Week", który pojawia się na kanale propagandowym Rossija 1, Dmitrij Kisielow zagroził ówczesnemu premierowi Wielkiej Brytanii Borisowi Johnsonowi. Przekazał wtedy, że Wielka Brytania jest tak mała, że "wystarczy jeden rosyjski pocisk Sarmat, by zatopić wyspę raz na zawsze" - przekazuje portal glavcom.ua.