Rosyjski przywódca swoje groźby pod adresem Ukrainy wygłosił podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie w Uzbekistanie. Władimir Putin z uśmiechem potraktował temat kontrofensywy sił ukraińskich i jej postępów. Ostrzegł jednak, że "Rosja odpowie bardziej zdecydowanie, jeśli jej wojska zostaną poddane dalszej presji".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Przywódca Rosjan w Uzbekistanie podkreślił, że inwazja na Ukrainę, którą rozpoczął 24 lutego br., była koniecznym krokiem, "aby zapobiec zachodniemu spiskowi mającemu na celu rozbicie Rosji".
Moskwa nie spieszy się w Ukrainie. Cele pozostały niezmienione. Władze w Kijowie ogłosiły, że rozpoczęły i prowadzą aktywną operację kontrofensywną. Cóż, zobaczmy, jak to się rozwinie, jak się skończy
- powiedział Putin z uśmiechem.
To pierwszy publiczny komentarz władcy Kremla na temat porażki rosyjskiej armii, której doświadcza ona we wrześniu na froncie południowym i wschodnim. W tym tygodniu Moskwa po raz pierwszy od lutego przyznała, że poniosła straty w Ukrainie. Dziennikarze, wojskowi oraz członkowie Dumy coraz głośniej i bardziej otwarcie krytykują działania armii.
W odpowiedzi na kontrofensywę Rosja uderzyła w ukraińską infrastrukturę cywilną, w tym tamę zbiornikową i odcięła dostawy energii elektrycznej w niektórych miejscach w Ukrainie. Putin stwierdził, że sytuacja może stać się poważniejsza.
Ostatnio rosyjskie siły zbrojne zadały kilka delikatnych ciosów. Załóżmy, że są ostrzeżeniem. Jeśli sytuacja nadal będzie się rozwijać w ten sposób, reakcja będzie poważniejsza
- powiedział. Według Putina "Rosja stopniowo przejmuje kontrolę nad nowymi obszarami Ukrainy". Wykluczył zmianę planów i celów, jakie jego państwo chce osiągnąć. - Głównym celem jest wyzwolenie całego terytorium Donbasu - podkreślił Putin.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreśla, że Kijów nigdy nie zaakceptuje "pokoju", który pozwoli Rosji zachować ukraińską ziemię. Ukraińcy nie chcą i nie walczą o powrót do granic sprzed 24 lutego tego roku, ale sprzed 2014 r. - podkreśla Zełenski. W piątek przywódca Ukraińców ponownie wezwał świat do uznania Federacji Rosyjskiej za państwo terrorystyczne, aby nie powtórzyły się okrucieństwa popełnione przez armię rosyjską w Buczy, Mariupolu i Iziumie. Podkreślił, że w miejscu odnalezienia masowych grobów pod Iziumiem w wyzwolonym obwodzie charkowskim pracują śledczy, prokuratorzy i eksperci.
Są tam pochowane całe rodziny - matka, ojciec, córka. Ponad czterysta grobów w lesie pod Iziumiem. To kolejny dowód barbarzyństwa, którego dopuścili się Rosjanie na okupowanych terytoriach. Jest tam ciało człowieka uduszonego liną wrzucone do jamy razem z tą liną, ciała z połamanymi rękami i innymi śladami tortur. Jest masowy grób wojskowych - 17 ciał ze śladami katowania
- relacjonował prezydent Ukrainy. Zełenski powtórzył: - Widzieliście Buczę, widzieliście Mariupol, teraz macie Izium. Dziś świat musi zobaczyć, co pozostawiła po sobie rosyjska armia. Ponad czterysta grobów znajduje się w lesie niedaleko Izium. Wciąż nie wiemy dokładnie, ile jest ciał... Rosja stała się już największym źródłem terroryzmu na świecie, a żadna inna potęga terrorystyczna nie pozostawia po sobie tylu zgonów - powiedział prezydent.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>