W mediach społecznościowych 10 września pojawiło się nagranie z uroczystości weselnej, na której zaśpiewano piosenkę "Czerwona Kalina". Weselnicy bawili się w Bakczysaraju znajdującym się na Krymie.
Krym został nielegalnie zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku, od tamtego czasu władze na półwyspie sprawują prorosyjscy urzędnicy, którzy stosują represje wobec mieszkańców Krymu. Sąd Rejonowy w Bakczysaraju, który jest kontrolowany przez Rosjan, pociągnął śpiewających "Czerwoną Kalinę" weselników do odpowiedzialności - poinformował na Telegramie ukraiński parlamentarzysta Ołeksij Honczarenko. Okupanci uznali utwór za piosenkę bojową.
Polityk przekazał, że właściciel restauracji został aresztowany na 15 dni, DJ i tancerka na 10, z kolei matka pana młodego na pięć dni. Dodatkowo kobieta musiała zapłacić grzywnę w wysokości w wysokości 40 000 rubli, a żona właściciela lokalu otrzymała grzywnę w wysokości 50 000 rubli. Restaurator został także zmuszony do publicznych przeprosin i poparcia dla Putina.
Radio Wolna Europa przekazało, że sąd uznał utwór za piosenkę bojową śpiewaną przez "Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), której działalność uznawana jest za ekstremistyczną i zakazaną na terytorium Federacji Rosyjskiej".
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Do absurdalnego wyroku sądu odniosła się minister ds. reintegracji Ziem Czasowo Okupowanych Iryna Wereszczuk. "'Och, na łące jest czerwona kalina!' Krym. Bakczysaj. Za tę piosenkę okupanci wrzucili ludzi za kratki. Również tancerkę. I z jakiegoś powodu matkę pana młodego. Po takim uznaniu [utworu za patriotyczny - red. ] przez okupantów ta piosenka naprawdę staje się hymnem oporu - napisała na Facebooku Iryna Wereszczuk.