- Niestety, nie mogę powiedzieć, że pojawiła się świadomość tego, iż rozpoczęcie wojny było błędem - stwierdził w środę w rozmowie z dziennikarzami kanclerz Niemiec Olaf Scholz, nawiązując do wtorkowej rozmowy telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Jak dodał, "nie ma też żadnych sygnałów, że doszło do zmiany nastawienia". Zaznaczył jednocześnie, że "słusznym jest" odbywanie takich rozmów.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Wierzę, że po to, by pokój miał szansę zaistnieć w regionie, Rosja musi wycofać swoje wojska. Każdego dnia staje się coraz jaśniejsze, że to jedyny możliwy punkt widzenia. Trzeba o tym mówić i o tym właśnie mówiłem - zaznaczył Scholz.
We wtorkowym komunikacie biuro prasowe niemieckiego rządu przekazało, że rozmowa trwała 1,5 godziny i dotyczyła wojny w Ukrainie. Podkreślono, że kilka dni wcześniej Scholz odbył rozmowę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Kanclerz Niemiec wezwał Putina m.in. do "jak najszybszego znalezienia rozwiązania dyplomatycznego, opartego na zawieszeniu broni, całkowitym wycofaniu wojsk rosyjskich oraz poszanowaniu integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy".
Scholz wezwał także do unikania eskalacji na terenie zaporoskiej elektrowni atomowej i natychmiastowego wdrożenia zaleceń Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>