Ukraińska agencja prasowa UNIAN poinformowała o śmierci "Simby". 34-letnia Olga Simonowa miała umrzeć podczas walk na froncie. Z niepotwierdzonych przez armię doniesień wynika, że stało się to niedaleko miasta Sołedar w obwodzie donieckim.
Olga Simonowa urodziła się w Czelabińsku w Rosji. W 2014 roku zrzekła się rosyjskiego obywatelstwa i zamieszkała w Kijowie. "Kiedy zobaczyła, jaka psychoza nastąpiła pod hasłem 'Krym jest nasz' i dowiedziała się o wojnie w Donbasie, oburzyła się taką sytuacją i kupiła bilet do Kijowa w jedną stronę" - podał serwis novynarnia.com.
W 2017 roku Olga Simonowa została pierwszym cudzoziemskim pracownikiem kontraktowym Sił Zbrojnych Ukrainy. Za swoją służbę otrzymała paszport obywatelki Ukrainy.
Po wybuchu wojny stała się znana z tego, że z linii frontu ratowała zagubione lub porzucone zwierzęta domowe. Simonowa często rozmawiała też z zagranicznymi dziennikarzami i apelowała do Rosjan o sprzeciwienie się wojnie. - Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że będziemy mieli mniej rannych, jeśli zabijemy wszystkich wrogów - mówiła na jednym z nagrań.
Przeczytaj więcej informacji z Ukrainy na stronie głównej Gazeta.pl.
34-latka, która posiadała rangę sierżanta, dowodziła wozem bojowym w 24. Brygadzie Zmechanizowanej armii Ukrainy - chociaż początkowo była ratowniczką medyczną w oddziale ochotników. Wiosną brała udział w najbardziej krwawych walkach w obwodzie ługańskim. Później jej jednostka została skierowana na południe kraju.