Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak i były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen we wtorek 13 września przedstawili projekt "Kijowskiego Traktatu Bezpieczeństwa". W dokumencie zawarto rekomendacje dotyczące tego, by po zakończeniu wojny w Ukrainie utrzymać finansowe wsparcie zbrojenia i inwestować w przemysł w Ukrainie. Traktat zawiera też gwarancje bezpieczeństwa oraz deklarację utrzymania sankcji na Rosję do czasu, gdy ta wypłaci odszkodowania za zniszczenia wojenne.
Informacji tej nie mógł nie skomentować były prezydent Rosji. Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że "gwarancje bezpieczeństwa" są "prologiem do III wojny światowej". Polityk uznał, że żaden kraj nie da Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ według niego byłoby to równoznaczne z zastosowaniem art. 5 NATO.
Przepis, na który powołał się Miedwiediew, brzmi:
Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.
Ukraina nie należy do NATO, dlatego artykuł ten nie został wdrożony po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę. Twierdzenia Miedwiediewa są więc sprzeczne z rzeczywistością, a ich celem jest sianie propagandy i zrzucanie winy na Zachód za decyzje, które podjęła Rosja.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Dalej Miedwiediew zwrócił się także do przywódców Zachodu. Stwierdził, że "muszą oni zrozumieć jedną prostą rzecz". "Jeśli te półgłówki będą kontynuować nieograniczone pompowanie najbardziej niebezpiecznych rodzajów broni do reżimu kijowskiego, to prędzej czy później kampania wojskowa przejdzie na inny poziom. Znikną widoczne granice i potencjalna przewidywalność działań stron konfliktu" - napisał.
Były prezydent Rosji stwierdził, że wówczas mieszkańcy Zachodu nie będą mogli siedzieć "w swoich czystych domach i mieszkaniach śmiejąc się z tego, jak osłabiają Rosję". "Wszystko wokół nich wybuchnie, ich ludzie będą cierpieć. Ziemia będzie dosłownie płonąć, beton będzie się topić. My też to odczujemy. Dla wszystkich będzie to bardzo, bardzo złe" - straszył polityk i zacytował fragment Apokalipsy św. Jana: "Od tych trzech plag została pobita trzecia część ludzi, od ognia, dymu i siarki, wychodzących z ich pysków".
"Na razie ci krótkowzroczni politycy i ich think thanki kręcąc kieliszkiem wina w dłoni spekulują, jak mogą sobie z nami poradzić bez angażowania się w bezpośrednie działania wojenne. Tępi idioci z klasycznym wykształceniem" - stwierdził Miedwiediew, który na swoim Telegramie regularnie grozi, atakuje i krytykuje państwa niesprzyjające Rosji.