Pogłoski o rzekomej chorobie lub chorobach Władimira Putina krążą od dawna. Przekonanie, że stan zdrowia prezydenta Rosji nie jest dobry, nasiliło się po wybuchu wojny w Ukrainie. Spekulacji i "pobożnych życzeń" nie brakuje: media i wojskowi podają m.in. że Putin ma się zmagać z rakiem krwi lub trzustki czy chorobą Parkinsona. Lekarze zwracają uwagę na opuchniętą szyję i twarz rosyjskiego dyktatora, a także sposób chodzenia i ułożenie rąk.
Kolejne spekulacje mogą wywołać najnowsze ustalenia BBC. Wynika z nich, że podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego (6-7 września) zdrowie Putina monitorowało aż 12 lekarzy z Centralnego Szpitala Klinicznego, zwanego czasem "kremlowskim". Medycy przylecieli z Moskwy do Władywostoku 10 dni przed prezydentem i przeszli obowiązkową kwarantannę.
Z jawnych umów rosyjskiego rządu wynika, że taka praktyka stosowana jest co roku - grupa lekarzy przyjeżdża na miejsce forum około tygodnia przed dyktatorem i odjeżdża dopiero gdy odjedzie Putin.
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Tegoroczne zakwaterowanie 12 medyków (od 27 sierpnia do 9 września) kosztowało Bank Centralny Rosji 738 tys. rubli (około 58,2 tys. złotych). Jak podaje BBC, w ostatnich latach koszty te były o wiele niższe - bo i lekarzy towarzyszących Putinowi było mniej: w 2021 - dwóch, w 2019 i 2018 - ośmiu. W 2020 r. natomiast forum nie odbyło się z powodu pandemii.
Jednocześnie brytyjscy dziennikarze zauważają, że tylko w 2017 r. zakwaterowanie lekarzy kosztowało więcej niż w bieżącym - bo prawie milion rubli. W umowie nie sprecyzowano jednak, ilu medyków było wtedy przy Putinie.
W najbliższych dniach Władimir Putin uda się w swoją trzecią zagraniczną podróż od początku inwazji Rosji na Ukrainę. Rosyjski przywódca weźmie udział w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Uzbekistanie. Wydarzenie potrwa dwa dni. Organizują je Rosja i Chiny, a także kraje Azji Centralnej: Uzbekistan, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan oraz Pakistan i Indie.