Finlandia nie zamknie granic dla wszystkich Rosjan. "Nie działa odpowiedzialność zbiorowa". Premierka mówi o jedności

Finlandia nie zakazała wjazdu do swojego kraju wszystkim obywatelom Federacji Rosyjskiej. Przedstawiciele MSZ tłumaczą, że w fińskim systemie prawnym nie ma pojęcia "odpowiedzialności zbiorowej". Inne kraje bałtyckie zarzucają Helsinkom hipokryzję. Premierka kraju z kolei podkreśla rolę "jedności Unii Europejskiej" wobec "rosyjskiego szantażu".

W ubiegłym tygodniu ministrowie spraw zagranicznych Litwy, Łotwy i Estonii osiągnęli porozumienie w sprawie ograniczenia wjazdu obywateli rosyjskich podróżujących z Rosji i Białorusi. Podobny zakaz kilka dni później wydała Polska. Do tej pory to jedyne cztery państwa Unii Europejskiej, które podjęły takie kroki.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Paweł Kowal: Coś niedobrego dzieje się w PiS, jeśli chodzi o politykę zachodnią

Finlandia: W naszym prawie nie ma odpowiedzialności zbiorowej 

Na całkowity zakaz wjazdu Rosjan do swojego państwa nie zdecydowała się Finlandia. Helsinki ograniczyły jedynie liczbę wiz turystycznych, o które mogą ubiegać się obywatele rosyjscy.

Zbiorowa odpowiedzialność za działania państwa rosyjskiego, która obejmowałaby każdego rosyjskiego turystę, nie jest tak naprawdę dozwolona w fińskim systemie prawnym

- wytłumaczył Jussi Tanner z Ministerstwa Spraw Zagranicznych w jednym z programów publicystycznych. Podkreślił, że "całkowity zakaz wjazdu obywateli jednego kraju nie byłby dozwolony przez fińskie prawo". 

Taka postawa Finlandii spotkała się z krytyką Estonii. Kristi Raik, dyrektorka Estońskiego Instytutu Polityki Zagranicznej, również gościni tego samego programu, określiła to jako "hipokryzję". "Mówią, że każdy będzie traktowany indywidualnie jak dotychczas. Widzę tu sprzeczność - powiedziała. Tanner podkreślił, że należy przeprowadzić ocenę ryzyka dla każdej osoby i dodał, że nie chce komentować uzasadnienia decyzji innych krajów.

Premierka Finlandii: Przetrwamy rosyjski szantaż

Unia Europejska przetrwa rosyjski szantaż dostaw energii i zbliżającą się długą zimę, ale tylko wtedy, gdy utrzyma swoją jedność, determinację i odwagę

- to z kolei opinia fińskiej premierki Sanny Marin, która jest w Strasburgu na obradach Parlamentu Europejskiego

"Rosja może rzucić nam wyzwanie, szantażować nas i grozić nam, ale nie poddamy się" - powiedziała w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, przemawiając po fińsku.

"Działania Rosji zjednoczyły Zachód jak nigdy dotąd, podczas gdy Rosja jest bardziej samotna niż kiedykolwiek" - dodała.

Podczas przemówienia przed sesją plenarną Marin nakreśliła ponury obraz wyzwań stojących przed UE, w tym wojny w Ukrainie, pogłębiającego się kryzysu energetycznego, gwałtownie rosnącej inflacji, coraz bardziej prawdopodobnej recesji, napiętych finansów publicznych, klęsk żywiołowych, odwrotu od demokracji i wzrostu technologicznego krajów autorytarnych.

"Jednak nawet w najciemniejszych chwilach jest nadzieja" - zauważyła.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: