Śmierć Elżbiety II. Jamajka, Antigua i Barbuda rozprawią się z władzą królewską? Planują referenda

Śmierć Elżbiety II to dla wielu skolonizowanych przez Wielką Brytanię państw dobry moment, by rozważyć kwestie reparacji za czas niewolnictwa. Niektóre państwa, które formalnie podlegają pod koronę brytyjską, rozważają, czy jej nie strącić - w ciągu trzech lat ma się odbyć w tej sprawie referendum wśród obywateli Antigui i Barbudy. Podobne plany ma Jamajka.

Śmierć Elżbiety II stała się okazją do ponownej dyskusji o reparacjach dla dawnych kolonii brytyjskich za lata niewolnictwa. Chociaż Antigua i Barbuda, wyspiarskie państwo na Morzu Karaibskim, a także Jamajka oficjalnie uczciły pamięć królowej, to karaibskie państwa planują referenda, w których obywatele mają zdecydować, czy chcą, by brytyjski następca lub następczyni tronu wciąż formalnie panował nad ich krajami - informuje Agencja Reutera.

Zobacz wideo Król Karol III - najstarszy wstępujący na tron w dziejach Wielkiej Brytanii

 Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Po śmierci Elżbiety II Wielka Brytania zapłaci za niewolnictwo?

Karol III objął tron po Elżbiecie II. Zmiana na brytyjskim tronie to dla wielu państw, które uznają brytyjską koronę za swoją zwierzchniczkę, istotny moment. Chociaż premier Jamajki Andrew Holness mówił, że jego kraj opłakuje zmarłą królową, a w Antigui i Barbudzie po jej śmierci flagi opuszczono do połowy masztów na znak żałoby, to oba państwa rozważają referendum w sprawie odejścia od monarchii na rzecz republiki.

- W ciągu trzech lat ma się odbyć referendum, w którym obywatele Antigui i Barbudy zdecydują, czy chcą przekształcenia ustroju państwa z monarchii w republikę - zapowiedział premier Gaston Browne. Podobny scenariusz rozważa Jamajka.

Odejście od monarchii to nie wszystko. 10 milionów Afrykanów zostało wykorzystanych jako niewolnicy, za co odpowiadają europejskie mocarstwa. Ci, którzy przeżyli, byli zmuszani do pracy na plantacjach na Karaibach i w obu Amerykach. Zdaniem wielu aktywistów i polityków pora, żeby Wielka Brytania zapłaciła za te zbrodnie.

"Ponieważ rola monarchii się zmienia, spodziewamy się, że może to być okazja do przyspieszenia dyskusji na temat reparacji dla naszego regionu" - stwierdził Niambi Hall-Campbell, naukowiec, który przewodniczy Krajowemu Komitetowi ds. Reparacji na Bahamach.

Trzęsienie ziemi na Karaibach. Silne trzęsienie ziemi na Karaibach. Wydano ostrzeżenie przed tsunami

Karol III wyraził żal za okres niewolnictwa. Mieszkańcy Karaibów mają nadzieję na więcej, niż słowa

Hall-Campbell przekazał kondolencje w związku ze śmiercią Elżbiety II, jednak zauważył też, że Karol III uznał "przerażające okrucieństwo niewolnictwa" podczas ceremonii w zeszłym roku, oznaczającej koniec brytyjskich rządów na Barbadosie. To, według aktywisty, rodzi nadzieję na "sprawiedliwość wymaganą od czasów. A sprawiedliwość jest sprawiedliwością zadośćuczynienia".

Rzeczniczka do spraw reparacji na Jamajce Rosalea Hamilton stwierdziła, że wypowiedzi Karola III dają "pewną nadzieję, że wyciągnie wnioski z historii, zrozumie bolesny wpływ, jaki wiele narodów ponosi aż do dzisiaj". Przyznała, że liczy na zrozumienie potrzeby odszkodowania za działalność Wielkiej Brytanii w przeszłości.

Sandra Manson, pierwsza prezydentka Barbadosu Barbados zmienia ustrój. Pierwszym prezydentem w historii kraju została kobieta

Jamajka wraca do tematu reparacji od Wielkiej Brytanii. Chcą odszkodowań za niewolnictwo

W 2021 roku rząd Jamajki ogłosił, że planuje zwrócić się do Brytyjczyków o rekompensatę za wywiezienie 600 tys. Afrykanów do niewolniczej pracy na plantacjach trzciny cukrowej i bananów. Praca niewolników stała się fundamentem dla fortun brytyjskich kolonizatorów.

"Wszyscy powinniśmy pracować nad usunięciem rodziny królewskiej ze stanowiska głowy państwa naszych narodów" - mówił David Denny, sekretarz generalny Karaibskiego Ruchu na rzecz Pokoju i Integracji z Barbadosu. Ten kraj w 2021 roku zrezygnował ze zwierzchnictwa Korony Brytyjskiej i stał się republiką.

Jamajscy politycy sugerowali, że chcą podążyć tą samą ścieżką. Według sondaży 56 proc. Jamajczyków chce, żeby brytyjski monarcha nie pełnił funkcji głowy ich państwa.

Więcej o: