Kadyrow miał kończyć, ale się rozmyślił. Wyśle kilka tysięcy ochotników do Ukrainy

Kilka dni temu Ramzan Kadyrow ogłosił, że się "zasiedział" na stanowisku przywódcy Czeczenii i potrzebuje "bezterminowych wakacji". Dzień później zmienił zdanie twierdząc, że "nie może opuścić urzędu, gdy Rosja walczy ze światowym satanizmem w Donbasie". Zapowiedział też, że wyśle do Ukrainy kilka tysięcy ochotników.

Przywódca Czeczenii jest politykiem prorosyjskim, który jawnie wspiera propagandę Kremla i działania Rosji wymierzone w Ukrainę. W ubiegłym tygodniu Ramzan Kadyrow udostępnił nagranie, w którym zapowiedział, że wybiera się na "bezterminowe wakacje". Dyktator szybko jednak zmienił zdanie, stawiając się na wzór bohatera poświęcającego się dla dobra swojego kraju.

Kadyrow zmienił zdanie. Zostanie na stanowisku i będzie wspierał Rosję. Wyśle do Ukrainy kolejnych bojowników

- W tym kluczowym momencie, kiedy nasz kraj walczy ze światowym satanizmem w Donbasie, ani władze regionów, ani żołnierze wszystkich szczebli nie powinni wyjeżdżać na wakacje - stwierdził Kadyrow, który z niesłychaną zaciekłością powtarza kłamstwa Kremla. Chociaż wcześniej mówił o wakacjach, teraz uznał jednak, że "jest gotowy do pracy bez corocznego urlopu". - W przyszłości chcę pobić obecny rekord kadencji wśród przywódców rosyjskich regionów - powiedział dalej. 

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Trudno określić, jakie "rosyjskie regiony" miał na myśli, ale zapewne nie chodziło mu o tereny obecnej Federacji Rosyjskiej. Poza tym Kadyrow zapowiedział, że z okupowanego przez Rosjan Doniecka "nadchodzą wspaniałe wieści". Przywódca Czeczenii zapowiedział, że w ten region Ukrainy wysłanych zostanie kilka tysięcy "najbardziej zdeterminowanych ochotników i elitarnych bojowników".

Czeczeńscy bojownicy brali udział w wojnie w Ukrainie od samego początku. Głównie jednak oddziały te znajdowały się na tyłach frontu. Kadyrowcy dopuszczali się więc kradzieży, ale też terroryzowali mieszkańców podbitych przez Rosjan terenów. Nagrywali też propagandowe filmiki, na których rzekomo walczą z wrogiem. Najczęściej "bojownicy" ci strzelali do drzew czy niewidzialnych pociągów. Z tego też powodu kadyrowcy nazywani są "oddziałami TikTokowymi". 

Doniesienia o tym, że Czeczenia wyśle do Ukrainy kolejnych bojowników, potwierdza także Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Więcej o: