W środę Władimir Putin przemawiał podczas forum gospodarczego we Władywostoku. W czasie swojego wystąpienia stwierdził, że Rosja dobrze radzi sobie z ekonomiczną "agresją" Zachodu. - Inne wyzwania o charakterze globalnym, które zagrażają całemu światu, zastąpiły pandemię. Mówię o gorączce sankcji Zachodu, z jego bezczelną, agresywną próbą narzucania innym krajom wzorców zachowań, pozbawienia ich suwerenności i podporządkowania ich sobie - zaznaczył.
- Nie ma w tym nic niezwykłego. To jest polityka, którą Zachód wspólnie prowadzi od dziesięcioleci. Kraje zachodnie dążą do utrzymania dawnego porządku świata, który jest korzystny tylko dla nich - podkreślił.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Rosyjski przywódca dodał, że dla sankcji poświęca się jakość życia Europejczyków, a uboższe kraje tracą dostęp do żywności. - Pomimo wszystkich trudności, [...] zrobiliśmy wszystko, aby ukraińskie zboże było eksportowane. Spotkałem się z przywódcami krajów afrykańskich i obiecałem im, że zrobimy wszystko po to, by zabezpieczyć ich interesy i ułatwić eksport ukraińskiego zboża. Robiliśmy to z Turcją. Jeśli pominiemy Turcję jako kraj pośredniczący, to praktycznie całe ziarno eksportowane z Ukrainy jest wysyłane nie do najbiedniejszych rozwijających się, najbiedniejszych krajów, ale do krajów UE - stwierdził.
- Po raz kolejny po prostu oszukali kraje rozwijające się i nadal je oszukują. Przy takim podejściu skala problemów z żywnością na świecie będzie się niestety tylko zwiększać. Ku naszemu wielkiemu ubolewaniu może to doprowadzić do bezprecedensowej katastrofy humanitarnej - oznajmił przywódca Rosji.
Przypomnijmy, że to Rosja niesprowokowana napadła na sąsiednie państwo - Ukrainę, zrywając szlaki eksportowe żywności (przede wszystkim zbóż), niszcząc pola uprawne i plony. Ponadto przez wiele tygodni to rosyjskie siły blokowały ukraińskie porty, uniemożliwiając tym samym transport zboża. Z kolei niecałe 24 godziny po tym, jak Rosja zobowiązała się do odblokowania transportu ukraińskiej pszenicy przez Morze Czarne, siły kierowane przez Kreml ostrzelały port w Odessie.
Putin stwierdził również, że wiele firm opuściło Rosję po tym, jak ta zaatakowała Ukrainę, a teraz "zamykają się jedna po drugiej".
Polityk próbował też przekonać, że na naszych oczach spada zaufanie do dolara, euro i funta, a tymczasem Rosja wychodzi z wojny bez strat. - Jestem pewien, że nic nie straciliśmy i niczego nie stracimy - podkreślił, co jest nieprawdą - np. według ukraińskiej armii od początku inwazji Rosja straciła około 50 tys. żołnierzy.
- Jeśli chodzi o to, co zyskaliśmy, mogę powiedzieć, że głównym zyskiem było wzmocnienie naszej suwerenności. [...] Nie rozpoczęliśmy działań militarnych, tylko próbujemy je zakończyć [to również nieprawda - Rosja napadła na Ukrainę 24 lutego bieżącego roku i kontynuuje swoją zbrodniczą aktywność pomimo apeli i nałożonych sankcji - red.] - dodał, powtarzając kłamstwa o rzekomym ludobójstwie ludności Donbasu dokonywanym przez Ukraińców podporządkowanych władzom w Kijowie. - [Nasze - red.] Działania mają na celu pomoc mieszkańcom Donbasu. To jest nasz obowiązek i wypełnimy go do końca. To ostatecznie wzmocni nasz kraj od wewnątrz, a także jego pozycję w polityce zagranicznej - zaznaczył.
***
Jak podaje Associated Press, powołując się na ambasadora Rosji w Chinach, w przyszłym tygodniu Władimir Putin i Xi Jinping spotkają się na szczycie w Uzbekistanie