Sprawa została zgłoszona służbom przez pracowników ministerstwa, których zaniepokoiły prorosyjskie poglądy podejrzewanych. Mieli oni wyrażać się krytycznie na temat nowej niemieckiej polityki energetycznej oraz zablokowania gazociągu Nord Stream 2.
Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Środowiska Niemiec nie komentuje szczegółów sprawy i podkreśla, że współpracuje blisko ze służbami. Dodaje również, że stara się odwrócić poprzednią korzystną dla Rosji polityką energetyczną i zmniejszać zależność od dostaw surowców z tego państwa.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Portal handelsblatt.com przekazał, że Roderich Kiesewetter (CDU) wiceprzewodniczący tajnej służby Bundestagu ostrzegł przed próbami szpiegostwa w innych ministerstwach. - Z pewnością jest to tylko wierzchołek góry lodowej, a szpiegostwo wypłynie również w innych ministerstwach i instytucjach - stwierdził Roderich Kiesewetter. I dodał, że "można założyć, że Rosja, ze swoim hybrydowym podejściem i wykorzystaniem zasobów wywiadowczych, odniosła niestety spory sukces, zwłaszcza w Niemczech".
Teraz oficerowie wywiadu śledczego sprawdzą, czy niemieccy urzędnicy podróżowali wyłącznie z powodów oficjalnych, czy miały miejsce "podejrzane loty" - donosi portal n-tv.de. Służby zweryfikują także ich przyjaźnie z Rosjanami, które obaj mieli. Dodatkowo jeden z polityków studiował w Rosji. Mimo to dotychczas nie zdobyto twardych dowodów potwierdzających, że dwóch pracowników ministerstwa prowadziło działalność szpiegowską na rzecz Rosji.