"Niebo niczyje" między Finlandią i Estonią pomoże Putinowi. To tędy poleci do Kaliningradu

Władimir Putin ma polecieć w czwartek do Kaliningradu, mimo że przestrzenie powietrzne krajów Europy są dla Rosji zamknięte. Jak to możliwe?

O tym, że Władimir Putin wyruszy w "służbową podróż" poinformował rzecznik Kremla. - W drugiej połowie tygodnia prezydent będzie w Kaliningradzie - przede wszystkim z okazji obchodzonego 1 września Dnia Wiedzy, ale nie tylko. Będziemy was informować - przekazał Dmitrij Pieskow, cytowany przez państwową rosyjską agencję prasową TASS.

Od początku inwazji na Ukrainę, tj. od 24 lutego, rosyjski przywódca rzadko podróżuje. Powodem są nałożone na niego sankcje, ale także obawa o jego bezpieczeństwo. Media często spekulują na temat stanu zdrowia Putina - tak fizycznego jak i psychicznego. Rzekomo postępująca choroba ma być jeszcze jedną przyczyną nieczęstych podróży dyktatora.

Pierwszą zagraniczną podróż Putin odbył dopiero pod koniec czerwca w ramach szczytu państw basenu Morza Kaspijskiego. Odwiedził wtedy Turkmenistan.

Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Władimir Putin poleci w czwartek do Kaliningradu. Ale którędy?

Przestrzeń powietrzna krajów UE jest teraz zamknięta dla Rosji. Mimo to rosyjskie samoloty wciąż latają do i z obwodu kaliningradzkiego, a więc i planowany lot Putina może się odbyć. Jak to możliwe?

Rosyjskim pilotom pozostaje do dyspozycji przesmyk między estońskimi i fińskimi przestrzeniami powietrznymi nad Zatoką Fińską. - Przestrzenie narodowe Estonii i Finlandii sięgają na 12 mil morskich od brzegu morza i tym samym się nie dotykają. Tworzy się więc wąski korytarz przestrzeni międzynarodowej, w którym sankcje nie obowiązują. Tam może latać każdy, także rosyjskie samoloty - wyjaśnił w Onecie Dominik Sipiński, analityk sektora transportu i infrastruktury Polityki Insight, wcześniej naczelny portalu Pasazer.com.

Rosyjskie samoloty regularnie naruszają przestrzenie powietrzne innych państw

Oczywiście lot z Moskwy do Kaliningradu trwa dziś znacznie dłużej niż przed wojną, bo rosyjskie samoloty muszą omijać terytoria państw bałtyckich - a przynajmniej tak powinno to wyglądać. Co jakiś czas pojawiają się jednak doniesienia, że samoloty czy śmigłowce z Rosji naruszają czyjąś przestrzeń.

Zobacz wideo Rosyjski myśliwiec przelatujący tuż przed bombowcem USA

Stało się tak m.in. w czerwcu. Estoński MON podał, że śmigłowiec rosyjskich służb granicznych wykonujący lot wzdłuż granicy naruszył ją i wleciał na dwa kilometry w głąb Estonii. Na przechwycenie wysłano dwa czeskie myśliwce, które w ramach misji Baltic Air Policing odpowiadają za obronę przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich.

"Miał to być kolejny tego rodzaju incydent w ciągu ostatnich tygodni, choć najpoważniejszy. Różnego rodzaju rosyjskie samoloty regularnie wywołują alarm w siłach NATO strzegących państw bałtyckich. Średnio nawet kilka razy w miesiącu. Rzadko dochodzi do faktycznych naruszeń granicy, najczęściej to loty bardzo blisko lub w jej kierunku, bez komunikacji z kontrolą naziemną" - pisał wtedy Maciek Kucharczyk, dziennikarz Gazeta.pl:

Więcej o: