Księżna Diana zginęła tragicznie 25 lat temu. Jaka byłaby teraz? "Miałaby obsesję na punkcie wnuków"

Od śmierci księżnej Diany minęło 25 lat, ale fascynacja jej życiem i dziedzictwem nie mija. W rocznicę tragicznego wypadku w paryskim tunelu osoby, które znały Dianę, zostały zapytane o to, jaka byłaby dziś księżna Walii.

Czarny Mercedes S280 z numerem rejestracyjnym 688 LTV 75 uderzył w filar tunelu przy moście Pont de l'Alma w Paryżu 23 minuty po północy 31 sierpnia 1997 roku. Kierowca Henri Paul i siedzący z tyłu egipski miliarder Dodi Al-Fayed zginęli na miejscu. Księżna Walii, Diana Spencer, na skutek ciężkich obrażeń wewnętrznych zmarła ok. godz. 4 w szpitalu Hôpital Universitaire la Pitié-Salpêtrière.

Choć do zdarzenia doszło 25 lat temu, na jego temat wciąż rodzą się nowe teorie spiskowe. W 2008 roku ława przysięgłych sądu w Londynie orzekła, że wypadek spowodował kierowca i fotoreporterzy, ścigający pojazd. Ponadto pasażerowie nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa. 

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo 5 nieznanych faktów z życia księżnej Diany

25. rocznica śmierci księżnej Diany. Jej celem była "pomoc najsłabszym ludziom w społeczeństwie"

Pogrzeb księżnej Diany odbył się 6 września 1997 roku w Opactwie Westminsterskim. W kondukcie żałobnym tuż za trumną szli: jej były mąż książę Karol, jej synowie 15-letni William i 12-letni Harry, brat Charles Spencer oraz teść książę Filip. W ostatniej drodze królowej ludzkich serc towarzyszyło także miliony poddanych. 

 

- Nic nie daje mi więcej szczęścia niż próba pomocy najsłabszym ludziom w społeczeństwie. To cel i istotna część mojego życia - rodzaj przeznaczenia - słowa, które wypowiedziała kilka tygodni przed śmiercią, zostały wyryte na tablicy w mauzoleum na wyspie Althorp, gdzie ją pochowano. 

Miejsce porośnięte jest ulubionymi kwiatami Lady Di: tulipanami, angielskimi białymi różami i niezapominajkami. Zasadzono tam także 36 dębów, symbolizujących jej wiek w momencie śmierci.

 

Pomagałaby pielęgniarkom, pogodziłaby swoich synów, miałaby obsesje na punkcie wnuków

Ludzie pokochali ją przede wszystkim dlatego, że nie była typową przedstawicielką rodziny królewskiej, nie tworzyła barier. Podczas swojego małżeństwa z księciem Karolem współpracowała lub była patronką kilkuset organizacji charytatywnych - działała na rzecz szpitali, zwłaszcza dziecięcych, osób z HIV/AIDS, osób w kryzysie bezdomności, dzieci żołnierzy, chorym na trąd i wielu innych. 

Jaka byłaby teraz? Przede wszystkim gdyby żyła, miałaby 61 lat. W pandemii założyłaby fartuch i pomagałaby pielęgniarkom - stwierdził jej kamerdyner Paul Burrell. Był rzecznik prasowy królowej Elżbiety II od 1988 do 2000 roku, Dickie Arbiter, powiedział, że szybko rozwiązałaby konflikt między Williamem, Harrym. - Uderzyłaby ich o siebie głowami i kazała im to załatwić - skomentował. - Byłaby taka jak ja, z obsesją na punkcie swoich wnuków -  dodała księżna Yorku Sarah Ferguson - wylicza "The Guardian". - Gdyby siedziała tu obok mnie, na pewno powiedziałaby: Jestem dumna z obu moich chłopców i wspaniałych żon, które wybrali - oceniła Ferguson.

Więcej o: