Były prezydent Rosji, obecnie zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew, w rozmowie z francuską telewizją LCI przekazał, że rezygnacja Ukrainy ze wstąpienia do NATO nie jest już wystarczającym warunkiem zakończenia "specjalnej operacji wojskowej". Porozumienie może być zawarte, jeśli "operacja specjalna osiągnie swoje cele" - przytoczyła w piątek 26 sierpnia jego słowa agencja Interfax.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla francuskiego kanału telewizyjnego LCI "zabłysnął" propagandowymi hasłami i twierdzeniami. Wciąż podtrzymywał, że Rosja jedynie odpowiada na prowokacje i ataki ze strony Ukrainy. - Reakcja Rosji będzie zgodna z wielkością gróźb wysuwanych wobec kraju. Teraz operacja specjalna ma charakter defensywny, ochronny - przekonywał, powielając po raz kolejny propagandowy przekaz, którym Rosja usiłuje tłumaczyć swoją napaść na niepodległą Ukrainę i stawiając swój kraj w roli "zbawcy".
- Apokalipsa na świecie jeszcze się nie zaczęła, ale "przynajmniej zabrzmiał pierwszy anioł" - powiedział. - Musimy zrobić wszystko, aby trzecia wojna światowa się nie wydarzyła, a polityka naszego kraju jest skierowana właśnie na to - powiedział były prezydent.
Przypomnijmy, to nie pierwszy raz, kiedy Miedwiediew powołuje się na słowa Pisma Świętego. W lipcu, nawiązując do Apokalipsy św. Jana, odniósł się do ukarania Rosjan przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. Stwierdził wówczas, że Stany Zjednoczone i ich "bezużyteczne kundle" powinni pamiętać słowa: "Aby pewnego dnia nie przyszedł do ich domu wielki dzień Jego gniewu".
Rosyjski polityk nie szczędził również słów krytyki pod adresem Wołodymyra Zełenskiego. - To człowiek, który doszedł do swojego stanowiska, nie mając ani dnia państwowego doświadczenia, a zasłynął tylko z udziału w serialu o prezydencie. To człowiek, który odmówił prowadzenia normalnych, pełnoprawnych negocjacji z naszym krajem i polegał tylko na poparciu krajów zachodnich i Stanów Zjednoczonych Ameryki - toczył pianę Miedwiediew. Jego zdaniem Zełenski "nie prowadzi samodzielnej polityki", a opiera się na zachodnich "konsultantach".
To również element gry propagandowej Kremla, który od lat przekonuje, że "zgniły Zachód" i Stany Zjednoczone "destabilizują tradycyjne wartości", a Rosja "tylko się przed tym broni". Taka narracja to główne narzędzie Moskwy wpajające swoim obywatelom, że to ich przywódca i jego imperialne zapędy mają "jedyną słuszną rację". W tym samym celu szerzy się też bzdury o "nazistach w Ukrainie".