Rosyjska agentka we Włoszech. "Maria Adela" rozpracowywała NATO

Dziesięć miesięcy śledztwa dziennikarzy czterech europejskich tytułów pozwoliło na rekonstrukcję dekady działalności rosyjskiej agentki we Włoszech. "La Repubblica", "Bellingcat", "Der Spiegel" i "The Insider" odkryły, jak kobieta rozpracowywała NATO i przenikała do coraz wyższych kręgów Sojuszu.

Maria Adela Kuhfeldt Rivera urodziła się w Peru, jej ojciec był Niemcem, matka Peruwianką. Kobieta wraz z córką przyjechała na igrzyska olimpijskie w Moskwie w 1980 roku. Po otrzymaniu wiadomości z domu rodzinnego pilnie wyjechała, porzucają dziewczynkę i nigdy po nią nie wracając. Dorosła już Maria Adela, władająca sześcioma językami, założyła firmę produkującą biżuterię. Następnie zdobyła kontakty i przeniknęła do kosmopolitycznego kręgu Neapolu i Rzymu, by w końcu nawiązać znajomości z wysokimi urzędnikami NATO - takim "oficjalnym" i bardzo skrótowym życiorysem rozpoczynają opowieść o rosyjskiej agentce dziennikarze "La Repubblica".

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Dyner (PISM): Wciąż nie wiemy, co siedzi w głowach najwyższych elit władzy Federacji Rosyjskiej [Q&A Gazeta.pl]

Rosyjska agentka we Włoszech. "Maria Adela" rozpracowywała NATO

"Maria Adela" była w pewien sposób powiązana z Siergiejem Skripalem w strukturach Głównego Zarządu Wywiadowczego Federacji Rosyjskiej. Chodzi o numery fałszywych paszportów. Europejscy dziennikarze śledczy wpadli na trop rosyjskiej agentki dzięki tym samym danym, które pozwoliły na ustalenie sprawców otrucia Siergieja Skripala i jego córki. 

Prawdziwe nazwisko "Marii Adeli Kuhfeldt" to Olga Kołobowa. Kobieta wyjechała z Włoch dzień po tym, jak "Bellingcat" i "The Insider" zdemaskowały zabójców Skripala i opublikowały ich dokumenty. Kobieta nigdy nie wróciła na Półwysep Apeniński. 

Dziesięć lat życia i pracy we Włoszech dzieliła między Rzym i Neapol. Oficjalnie była projektantką biżuterii i prowadziła ekskluzywny sklep. Autorzy reportażu ustalili, że "Maria Adela" sprzedawała chińskie imitacje kolczyków, pierścionków i bransoletek, przedstawiając je jako "ręcznie robione". Krąg znajomości powiększał się, imprezy, w których brała udział i gale charytatywne zahaczały o coraz wyższe kręgi socjety. Aż dotarła do oficjeli z NATO.

Rosyjska agentka przez dziesięć lat we Włoszech rozpracowywała NATO

"Maria Adela" udzielała się również aktywnie w organizacji charytatywnej w Neapolu. Te wydarzenia często odwiedzali przedstawiciele Sojuszu. Pojawiły się przyjaźnie i romanse.

Pamiętam, że miała relacje nie tylko z amerykańskimi oficerami i urzędnikami, ale także z Belgami, Niemcami i Włochami

- mówi była pułkownik Shelia Bryant, ówczesna inspektor generalna amerykańskich sił morskich w Europie i Afryce w rozmowie z "La Repubblicą".

Śledztwo nie potwierdziło czy rosyjskiej agentce fizycznie udało się wejść do bazy NATO albo siedziby dowództwa USA. Dziennikarze podkreślają, że są "silne poszlaki" jej obecności podczas niektórych ceremonii: corocznych tańców NATO, Tańców Korpusu Piechoty Morskiej, kilku wieczorów charytatywnych.

Nagły wyjazd z Włoch usprawiedliwiła po kilku miesiącach chemioterapią. To również był element mistyfikacji. By wypadł wiarygodniej, dołączyła w mediach społecznościowych zdjęcie w blond peruce. To ostatni ślad jej obecności. Wyjątek zrobiła dla byłego dyrektora "Cosmopolitan". Marcelle D'Argy Smith w grudniu 2021 r. dostał wiadomość na Whatsappie:

Jest tak wiele rzeczy, których nie mogę (i nigdy nie będę w stanie) wyjaśnić, ale wiem, że bardzo za tobą tęsknię

- napisała "Maria Adela".

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: