Dmitrij Miedwiediew w reakcji na "Guardiana". Ma jeden scenariusz: Kijów się ugina, Rosja wygrywa wojnę

Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, nie zaprzestaje obwieszczania absurdów, które są bez związku z faktami. Tym razem w propagandowym wpisie na Telegramie polemizuje z "Guardianem" i przedstawia swoją prognozę przebiegu wojny w Ukrainie: nie pięć scenariuszy, ale półtora, które kończą się wygraną Rosji i uznaniem przez Ukrainę wyników "specjalnej operacji wojskowej". Według zachodnich analityków możliwości jest więcej i żadna nie zakłada wygranej Rosji.

"Analitycy wszelkiej maści prognozują rozwój konfliktu w Ukrainie. Tutaj 'The Guardian' wymyślił pięć możliwości" - napisał w czwartek na Telegramie Dmitrij Miedwiediew.

Zobacz wideo Jak przebiega rosyjska ofensywa na Ukrainę? Pokazujemy animację od początku wojny do Dnia Niepodległości Ukrainy

Dmitrij Miedwiediew prognozuje przebieg wojny w Ukrainie: Rosja osiągnie wszystkie cele

Dmitrij Miedwiediew ocenił, że "prognozy zwycięstwa tworzone są w Kijowie i stowarzyszonych z Ukrainą krajach Zachodu". Dodał, że przewidywania w sprawie wojny w Ukrainie są "czystym kłamstwem i demagogią stworzoną, aby "manipulować elektoratem". Były prezydent Rosji stwierdził, że istnieje zaledwie "półtora scenariusza".

Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

"Pierwszy to osiągnięcie wszystkich celów strategicznych 'specjalnej operacji wojskowej' i jednoznaczne uznanie jej wyników w Kijowie. Drugi to wojskowy zamach stanu na Ukrainie, a dopiero potem uznanie wyników 'specjalnej operacji wojskowej'" - wymienił. "To wszystkie opcje. Trzeciej nie ma" - zakończył swój wpis Miedwiediew. 

Wojna w Ukrainie. "The Guardian" przewiduje pięć możliwych scenariuszy na najbliższe pół roku

Artykuł brytyjskiego "Guardiana", o którym wspomina Miedwiediew, został opublikowany 24 sierpnia, pół roku po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę. Według przewidywań dziennika istnieje pięć możliwych scenariuszy na najbliższych sześć miesięcy.

Pierwszy scenariusz mówi o tym, że wojna potrwa co najmniej rok, ale jej intensywność będzie maleć. Drugi zakłada, że "Ukraina nie ma możliwości skutecznego konwencjonalnego kontrataku, a naloty partyzanckie są optymistycznym sposobem na przyspieszenie rosyjskiego upadku". Trzecią opcją jest dalsza chęć ekspansji Rosji, jednak okupant najprawdopodobniej zajmie się utrzymaniem zajętych terenów oraz ich aneksją. 

Czwartą możliwością jest przyśpieszenie kryzysu uchodźczego zimą i potrzeba zapewnienia odpowiednich warunków pozostałym w Ukrainie cywilom. Rosja w tym okresie może zaatakować sieci energetyczne i wyłączyć ogrzewanie. Ostatni scenariusz dotyczy Zachodu, który musi zdecydować, czy pomoże Ukrainie wygrać z Rosją, czy w dalszym ciągu zajmie się utrzymaniem i dopasowaniem pomocy humanitarnej do potrzeb ogromnej liczby ukraińskich cywili.

Rosja. W co gra Dmitrij Miedwiediew

Dmitrij Miedwiediew to obecnie jeden z głównych propagandystów Kremla, który od czasu rozpętania przez Rosję wojny w Ukrainie zaskakuje absurdalnością, ostrością i nieprzewidywalnością wypowiedzi. Nie cieszy się jednak ostatnio - jak pisały media ukraińskie i niezależne rosyjskie - względami Władimira Putina. Prezydent Rosji miał wysłać Miedwiediewa do prorosyjskiej, samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej w Ukrainie, bo "nikt tak dobrze nie dogada się z narkomanami i alkoholikami". Z kolei Miedwiediew uważa, że jest najlepszym kandydatem, by zastąpić Putina, gdy ten "odejdzie na emeryturę". Zasugerował to w rozmowach z przywódcami ŁRL i chciał ich zobowiązać do lojalności wobec siebie.

Wcześniej Miedwiediew kilkukrotnie publikował dość szokujące wpisy w mediach społecznościowych. Na początku sierpnia stwierdził, że "całe terytorium Gruzji powinno być okupowane przez Rosję", bo wcześniej rzekomo ten kraj "nie istniał". A Kazachstan nazwał "sztucznym państwem". Z "rewelacji" polityka tłumaczył się nawet Kreml, który o wpis obwinił hakerów:

Z kolei kilka dni wcześniej, pod koniec lipca Miedwiediew próbował przekonać odbiorców o prawdziwych intencjach Zachodu, czyli rozbiorze Ukrainy. Pokazał mapę, rzekomo przygotowaną przez zachodnich analityków, na której Ukraina w zasadzie nie istnieje, bo została podzielona między Polskę, Rosję, Węgry i Rumunię.

Więcej o: